Za 12 kom będzie następny! Przepraszam, że krótki ale brzuch mnie boli i nie miałam sił pisać... Możemy się umówić, że gdy będą 12 kom to będę miała 2 dni na napisanie rozdziału? Bo nie wyrabiam się :/ Napiszcie co o tym sądzicie :)
=================================
Nim zamkłam
oczy nastał już ranek. Z wielką niechęcią przetarłam oczy. Na szafce leżał
ogromny pakunek. Podeszłam do niego. Był w szorstkim dotyku. Otworzyłam
karteczkę, która leżała na podłodze.
TWÓJ NOWY
STRÓJ PANIENKO. SOPHIE. UBIERZ GO OD RAZU BO POŚNIADANIU PANIENKA MA TRENNIG J
Rozerwałam
opakunek. W rękach trzymałam grube zielone spodnie, białą za dużą koszule
i traperki. Zestaw na pierwszy rzut oka wydawaj się ciężki ale jak go się
ma w rękach to jest lekki. Jedną ręką zabrałam bieliznę i ruszyłam do łazienki.
Byłam podekscytowana pierwszym treningiem…
! ! !
-Jeszcze
pięć okrążeń Agnes!- krzyknął zielonooki.
-Co!?-wysapałam-
Już nie mam siły robię już 50 okrążenie!- stanęłam na środku pomieszczenia.
Zielonooki spojrzał na mnie niezadowolony. Schowałam głowę pomiędzy nogi.
Moje serce zagłuszało moje myśli. Wzięłam parę głębokich oddechów. Musiałam
zamknąć oczy bo zakręciło mi się w głowie.
-Agnes…?-
spytał z troską zielonooki.
-Avade
Kedavra śmieciu!- syknęłam.
-Dobra
odpuszczę ci bieganie. Zajmijmy się teraz od nauczenia cie wyskoków.
-Czego?!-
podniosłam głowę.
-Jak
będziesz walczyłam z demonem to nie możesz tylko biegać, musisz skakać, obracać
się lub rzucać na boki. Spokojna twoja rozczochrana! Twoje ubranie zostało
uszyto z takie materiału, że nie będziesz miała żadnych zadrapań…
-A siniaki?-
spytałam.
-To ja pójdę
po linę- powiedział zmieniając temat.-Zaraz przyjdę.
-No-
przewróciłam oczami i położyłam się na posadzce.
Mogłam
chwilę odsapnąć. Mój oddech wreszcie się wyregulował. Wszystkie moje mięśnie
krzyczą z bólu. Jutro będę miała takie zakwasy, że o matko… Teraz marzy mi się
długa kąpiel. Gdyby nie poszła z Aleksem, który gdzieś teraz jest, to aktualnie
spałam bym w łóżeczku. Czekała… a nikogo bym już nie czekała… Nie ważne!
-Agnes?- kto
mnie woła?
-Tak mnie
zwą, tak mnie nazwą w dniu moich narodzin- mruknęłam, niezadowolona z
przerwania mi odpoczynku.
-Bella
zabrała linę teraz będziesz uczyła się walki bronią z Stefanem- wystarczy jego
imię aby moje serce zamarło.
-A nie macie
innej liny?- spytałam z przekąsem.
-Mieliśmy
ale z nudów ją zepsuliśmy…
-Aha. To już
teraz mam iść? Bo mi się nie chcę… Za niesiesz mnie?- zielonooki przewrócił
oczami.
-Nie ma tak
łatwo. Wstawaj- powiedział stanowczo.
Podał mi
rękę.
-Czyli
jednak mnie weźmiesz?- z uśmiechem na ustach przekręcił głową.
-Szkoda-
złapałam jego dłoń.
-Wiesz gdzie
iść?
-Nom.
Gabriel jak idzie Simonowi?- otrzepałam się z niewidzialnego kurzu.
-Lepiej niż
tobie- pokazałam mu język i ruszyłam do drzwi.
Starałam się
iść jak najwolniej lecz i tak w mgnieniu oka dotarłam do zbrojowni. Moje
nabrały rumieńców. One zawsze mnie zdradzą! Agnes spokojnie to tylko Stefan,
który jest zabójczo przystojny… Dość! Otworzyłam drzwi. Stefan siedział tyłem
do mnie. Miał na sobie biały podkoszulek i zielone długie spodnie, które są
podobne do moich. Zielonooki też był dzisiaj tak ubrany. Chyba zieleń to
ulubiony kolor nocnych łowców. Podeszłam bliżej. Nie zdawał sobie sprawy, że tu
jestem. Nucił sobie jakąś piosenkę. Wytężyłam słuch:
-… ,,Czerń
do polowań w nocy, Na śmierć i żałobę – biel, Złoty dla panny młodej w sukni
weselnej, A czerwony do rzucania czarów. Biały jedwab dla naszych palonych
ciał,... A niebieskie chorągwie, gdy wracamy przegrani. Płomień ku narodzinom
Nefilim, I by oczyścić nas z grzechów. Szarość ku niezliczonej wiedzy, A kość
dla tych, którzy nie starzeją się. Szafranowe światła marszem zwycięstwa, A
zieleń lecząca nasze złamane serca. Srebro przeznaczone do wież demonicznych, A
brąz ku nawoływaniom złych mocy.”- czyi to nie piosenka tylko wierszyk.
-Stefan?-
puknęłam go w ramię.
-Jak cie
zaraz Gabriel puknę. A to ty. Myślałem, że to…
-…Gabriel-
dopowiedziałam.
-Ta- mruknął
i odłożył broń.- Dzisiaj nauczę cie posługiwać bronią i nie tylko.
-Aha-
spojrzał na mnie z ukosa.
-Jak już
wiesz każdy nocna łowca jest zaopatrzony w stele. Stela jest dla nas
najważniejszym elementem. Produkują go Żelazne Siostry. Dzisiejsza lekcje
przeznaczę na nauczenie cie podstawowych run. Jeśli znajdę w ogóle miejsce a
twoim ciele. Masz ich więcej niż normalny dorosły. To prawda, że na plecach
masz niedokończoną runę Angelic Power?
-Tak. Alex
wspominał mi kiedyś jak ukończę 18 rok życia. To końców będę miała skrzydła,
które pomogą mi zabić Mery.- imię złej bliźniaczki przyprawiało mnie o
dreszcze.
-Aha- rzucił
oschle.- Masz stele- rzucił mi narzędzie.
-Mógłbyś być
miłym nauczycielem- syknęłam.
-A ty nie
wkurzającą uczennicą. Więc zamknij się!
Czara się
przelała. Podeszłam do niego i stelą mu przyłożyłam. Złapał się za policzek. Na
jego policzku oznaczyła się stela. Spojrzał się na mnie z nienawiścią. W
pierwszej chwili myślałam, że mi odda.
-Ciesz się,
że nie uderzyłaś Beli ona by ci oddała. Jak się nauczysz posługiwać nożem to
nawet będzie dobrym nocnym łowcom.
-Dziękuje-
rzuciłam.
-Pierwszą
runą jaką na mnie narysujesz jest Iratze. Jest to runa lecząca. Dzięki niej
możesz kogoś lub siebie bezboleśnie uleczyć. Pokaże ci jak ona wygląda daj
rękę.
-Nie trzeba
ja już użyłam- podniósł jedną brew.
-Naprawdę?
To dobrze- podszedł do okna.
Za nim
zrozumiałam co chcę zrobić jego ręka była pod drugiej stronie. Krzyknęłam
zdumienia. Przekręcił dłonią oglądając ją. Wyjął małe szkiełka i wytarł sobie o
spodnie jakby niby nic. Usiadł na stołku i podał mi rękę.
-Jak wiesz
to rysuj- jego twarz nie wyrażała uczuć.
Jedną ręką
trzymała jego nadgarstek drugą stelę. Stefan patrzył się na mnie w
skupieniu. Nie zatrzymując dłoni narysowałam runę, która wsiąkła w jego w
skórę. Nie pewnie zobaczyłam na rękę. Przestała krwawić. Uff. Mogłam odetchnąć
z ulgą.
-No
poradziłaś sobie.- wytarł o spodnie resztki krwi z dłoni- Teraz kolejna runa…
I tak całe
popołudnie. Nauczyłam się wszystkie runy. Niestety załapałam się też na
skakanie. Mój pierwszy raz… Szkoda gadać. Chłopacy się ze mnie śmieli. Miałam
ochotę im przyłożyć. Gdy Alex, którego nie widziałam dłuższy czas. Pomógł mi z
skakanie i obrotami. Chłopakom aż ko para opadła !
Bella
zaprosiła nas wieczorem na imprezę…
Jak dla mnie możesz pisać rozdział przez te dwa dni po dwunastu komentarzach :) Rozdział jak zawsze świetny :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudo ^.^
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rozdział (◕‿◕)
OdpowiedzUsuńkopara opadła XDDDD
OdpowiedzUsuńleje XD Swietny rozdział :3
Świetny :))
OdpowiedzUsuńMyślałam że Stefan przeprosi Agnes :/ ale rozdział cudowny :D
OdpowiedzUsuńUBÓSTWIAM !!
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńDaj już rozdział :(!
OdpowiedzUsuńGeniale jak zawsze <3 jak na cie Gabriel zaraz pukne :')
OdpowiedzUsuńP.S Dwa nowe rozdziały w jeden dzień staram się (czyli chamska reklama :') )
www.marzenie-byc-szczesliwym.blogspot.com
Pisz szybko !
OdpowiedzUsuńPisz szybko!
OdpowiedzUsuń