środa, 15 lipca 2015

Stefan

Stałam przy lustrze. Rozczesywałam swoje włos, które były w koszmarnym stanie. Coś zmusiło mnie do zaprzestania szczotkowania. Palcami  dotknęłam szkła aby być jeszcze bliżej… Chciałam być jednością z gładką powierzchnią. Nosem dotykałam szkło. Nagle moja twarz zaczęła się przeraźliwie deformować.
-Jesteśmy jednością siostrzyczko- usłyszałam ostry dźwięk jak brzytwa.
Otworzyłam gwałtownie oczy.
-To tylko sen-mruknęłam.
Starałam się złapać oddech. Po kilku minutach udało mi się to zrobić. Rozejrzałam się po pokoju. Byłam w instytucie. (Dzięki znaku widzenia i mocy anioła bardzo dobrze widziałam w mroku). Pokój był koloru beżowego. Meble były białe. Pokój wydawał się przytulny. Ściągnęłam kołdrę i ruszyłam w poszukiwaniu pidżamy. Za oknem panowały egipskie ciemności. Wyciągnęłam z torby krótkie spodenki w kwiatki i bluzeczkę na ramiączkach.  Zabrałam kosmetyczkę i skierowałam się do łazienki z nadzieją, że jest tam wanna…
Wykąpana  i rozczarowana wróciłam do łóżka. Lecz po chwili mój brzuch domagał się jedzenia.
-Ale sobie moment znalazł- mruknęłam.
Niechętnie ubrałam bambosze i ruszyłam w stronę kuchni. W ogóle gdzie jest Simon? Na pewno śpi, on zawsze miał twardy sen, nie tak jak ja. W kuchni stała męska postać. Czyżby zielonooki? Podeszłam do lodówki. Miałam do wyboru wędlinę lub ser. Jednak wzięłam ser ale margaryny nigdzie nie widziałam.
-Ja mam margarynę- mruknął Stefan.
No nieźle! Lepiej spotkać się nie mogliśmy… Wzięłam głęboki oddech i stanęłam koło niego. W ciszy robiliśmy kanapki. Starałam się nie zerkać na Stefana. Z marnym skutkiem. Usiadłam przy stole. W półmroku wszystko wyglądało groźnie. Kiedyś bałam się siedzieć teraz nie. Dziwne. Wszystko jest dla mnie nowe. Od jutra będę miała trening.  Już wkrótce będę zabijać. Brr! Na samą myśl o zabijaniu przechodzą mnie ciarki.  A ten sen dzisiejszy? "Jesteśmy jednością siostrzyczko" Mam nadzieje, że to tylko sen.
-Co się patrzysz na tą ścianę?- wyrwał mnie Stefan.
-Jaką ścianę…? Co..? Nie… -odwróciłam wzrok w jego stronę.
-To teraz będziesz się na mnie patrzeć? Gdybym był dziewczyną strzeliłbym buraka- przewróciłam oczami.
-Pieprz się Stefan.-warknęłam
-Tylko z tobą Agnes- powiedział spokojnie.
Włożyłam talerz do zlewu.  Chciałam wyjść lecz złapał mnie za nadgarstek. Zmuszają aby przybliżyły się do niego.
-To boli- jęknęłam.
Próbowałam się wyrwać. Jego twarz była śmiertelnie poważna. Ścisnął mocniej mój nadgarstek. Moje zaszkliły się.
-To boli Stefan- wstał.
Patrzyłam na niego z przerażeniem. Puścił mój nadgarstek. Coś czuje, że będzie bolało. Popchnął mnie na ścianę. Moje plecy przeszedł nie przyjemny dreszcz. Złapał moje ręce. Zmniejszył odległość od nas. Dzieliło nas tylko ubranie. Oddychałam coraz szybciej. Co on zrobi?! Matko boska niech ktoś się pojawi!!
-Stefan!- jęknęłam, już nie mogłam wytrzymać bo moich policzkach spadły pierwsze łzy.
Jego wzrok był pusty.  Patrzył na mnie obojętnie. Jakby był zahipnozowany…
-Błagam Stefan jeśli mnie słyszysz puść mnie nikomu nie powiem- powiedziałam żałośnie.
Nagle gwałtownie się ode mnie odsunął. Zamrugał parę razy. Spojrzał na mnie z przerażeniem. Zaczęłam masować nadgarstki.
-Przepraszam to moja zła strona…- mruknął.-Nie umiem jeszcze nad nią zapanować…
Przegryzłam wargę. Do końca życia nie zapomnę jego miny, gdy to mi powiedział. Sm
-Jak to zła..?- spytałam.
Nie skończyłam zdania a już go nie było. Patrzyłam gdzie przed chwilą stał. Co teraz mam zrobić?! Podeszłam do zlewu. Odkręciłam korek z zimną wodą.  Nabrałam trochę wody na ręce i ochlapałam twarz. Tą czynność powtórzyłam parę razy. Nie mogłam się uspokoić. Nigdy nie zostałam tak potraktowana. Myślałam, że coś mi zrobi. Poczułam dłoń na ramieniu.
-Agnes coś ci się stało?- usłyszałam troskliwy głos zielonookiego.
-Tak- odwróciłam się do zielonookiego.
-A powiesz mi co się stało?
-Stefan-mruknęłam.
Nagle Gabriel zamarł. Zabrał dłoń z mojego ramienia. Przez jego twarz przeszły różne uczucia. Strach, smutek, zdziwienie i troska.
-Już wiesz?- spytał.
-Co wiem?- odpowiedziałam pytanie na pytanie.
-O złej stronie Stefana. Chodź coś ci pokaże…- powiedział z nutką smutku.
Szłam z nim ramie w ramie. Całą drogę przeszliśmy w milczeniu. Otworzył mi drzwi. Weszliśmy do dużego pokoju. Po jednej stronie  pomieszczenia były regały wypełnione książkami, które bardzo dobrze znam. Po drugiej stronie stało łóżko, stolik i szafa. Bardzo spodobał mi się pomysł ustawienia pomieszczenia.
-Usiądź- powiedział.
Usiadłam na łóżku. Zielonooki podszedł do regału i wyciągnął. Grubą brązową księgę. Po bokach miała wyryte kwiaciaste wzory. Bardzo ładnie się prezentowała. Usiadł koło mnie. Otworzył na pierwszej stronie.
-Pokażesz ci całą historie Stefana. Będę starał się opowiadać abyś zrozumiała. Tylko nikomu nie mów. On nie wie, że mam jeszcze ten album. Zabije mnie jeśli dowie.- przytaknęłam.
Przybliżyłam się do niego. Gdy opowiadał przesuwał po kolei strony wskazując na poszczególne zdjęcia.
-Wszystko zaczęło się jak miałem 5 lat. Mieszkałem w Polsce a dokładnie w instytucie Koszalińskim.  Wszystko układało się świetnie, uczyłem się na nocnego Łowce. Miałem rodziców. Rodzice byli właścicielami. Pewnego dnia wyszli bo mieli wezwanie i nie wrócili. Jako, że byli właścicielami musieli znaleźć kogoś innego. Mnie wysłali tutaj do Brooklynu. Nie miałem w sumie wyboru. Tam poznałem Isabelle i Stefana. Przyjęli mnie z otwartymi ramionami.  Bardzo się zaprzyjaźniłem z Stefanem. Jak już dorośliśmy dostaliśmy swoje pierwsze znaki, Stefan zaczął robić się agresywny. Nie mieliśmy bladego pojęcia co się dzieje. Nic nie mówił, unikał nas.  Ręce mieliśmy związane. Po dwóch miesiącach… siedziałem akurat w bibliotece szukałem paru informacji.  Poczułem dłoń na ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem Stefana, który był w stanie krytycznym. Brudne posklejane włosy, dziurawe ubranie, zabłocone całe ciało. "Spytałem się co się stało?" A on popatrzał się na mnie jak na wariata. Powtórzyłem pytanie. Nic mi nie odpowiedział. Rozejrzał się i spytał :" Jeśli powiem ci co mnie gryzie zostaniesz Parabatai?". Co miałem odpowiedzieć? Zgodziłem się. Po rytuale, Stefan przyszedł w nocy do mojego pokoju. Wyglądał już jak… nie dzikus.  Zaczęliśmy gadać o głupotach. Przypomniałem o jego obietnicy. W pierwszej chwili myślałem, że wyjdzie lecz o dziwo opowiedział mi. Teraz Agnes musisz się skupić bo jeśli dobrze mnie nie wysłuchasz to źle możesz zrozumieć a tego bym nie chciał.  Powtórzę jego słowa:"  Jako mały gówniarz poszedłem walczyć z demonem gdy dostałem pierwsze znaki. Może z nim wygrałem ale klątwę za to dostałem.  Muszę znaleźć coś lub kogoś aby zniszczyć klątwę. Ha! Mam czas 25 urodzin. Jeśli nie odnajdę tego co szukam umrę szybciej niż powiesz kebab. Bardzo fajna historyjka na dobranoc prawda? " Potem wyszedł zostawiając mnie ze swoimi myślami. Od tamtego czasu próbuje zapanować ze swoimi emocjami. Gdy do koś się zbliży robi się agresywny, chamski, nieokrzesany , wredny… Mnie to jeszcze akceptuje. Nawet nie wiesz jakie wojny robił swojemu tacie albo siostrze. Czasem trzeba było go siłą wyciągać z pokoju.  Oni może wiedzą ale nie rozumieją nawet jeśli to nie dokońca…
Nie wiedziałam co powiedzieć. Wsłuchałam się w oddech zielonookiego. Moje myśli pracowały na największy obrotach. Nie wiem co mam powiedzieć. Szok, szok i jeszcze raz szok!
-Nie próbowaliście mu jakoś pomóc? -spytałam.
-Pomóc? Żeby jeszcze chciał tej pomocy. Próbowałem go nawet go zaprowadzić do Cichych Braci. Marnym skutkiem.
-Cichy bracia? A co to?- pierwszy raz słyszę to.
-Są to byli nocni łowcy.  Mają oni zaszyte usta oraz nie posiadają oczu. Występują w ważnych uroczystościach. Taki jak: śmierć nocne Łowce lub nałożenie pierwszych runów. Nie mogą opuszczać Miasto Kości.
-A..-położył palec na moich ustach, karząc zamilknąć.
-O nie, Stefan idzie- mruknął.
-Co teraz?!- szepcze.
-Chodź- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę regałów gdzie były proste białe drzwi.
Otworzył drzwi i mnie wepchał.  Palcem wskazującym kazał mi siedzieć cicho. Gdy zamknął drzwi otworzyły się drzwi od strony korytarza.
-To już prywatność nie obowiązuje w 22 wieku?- prychnął.
-Widziałeś Agnes?- przybliżyłam ucho do drzwi aby lepiej słyszeć.
-Nie, a coś się stało?- usłyszałam zamknięcie książki.
Starałam się oddychać bezgłośnie.
-Muszę ją przeprosić…
Moje serce zaczęło bić jak oszalałe…
-…Bo?- spytał zielonooki z bijącym spokojem.
-Zła strona znowu wzięła w górę…
-…och..-wyrwało się zielonookiego- Jutro na treningu będziesz miał okazje aby ją  przeprosić…
-Jeśli zechcę mnie wysłuchać- powiedział z przekąsem.
-Dobra- zielonooki klasnął w dłonie- Idź spać, jutro zapowiada się długi dzień z szarlotką.
-Szarlotką?- spytał rozbawiony Stefan- Już ją nazwałeś??
-Nie? Jutro Sophie robi szarlotkę a ja lubię bardzo szarlotkę.
-Aha. Ty wiesz, że jesteś chory psychicznie ?
-Ty też ale nie mówię.
-Dobra dzięki idę. Szarlotko.
Usłyszałam zamknięcie drzwi. Od czekałam chwilę i wyszłam.  Zielonooki tryskał radością .
-Widzisz znaczy słyszałaś chcę cie przeprosić- wzruszyłam ramionami.
-Nom.
-Dobra won ! Chcę się wyspać bo…
-Chcesz szarlotki. Szarlotko- wniósł oczy do nieba.
-Kolejna!- przewróciłam oczami i wyszłam, rzucając "dobranoc".

Na paluszkach przeszłam do swojego pokoju. Zamknęłam okno i wskoczyłam do łóżka. Jutro zapowiada się długi dzień….


=================================================
Dziękuje za wszystkie komentarze ! <3 
Mam nadzieje, że wam rozdział się podobał pisałam go długo... Efekt mnie nie zadowala.
Cóż.. nie miałam za bardzo czasu na sprawdzeniu go :/
Za kolejne 11 komentarzy będzie kolejny !
Jeśli prowadzicie swoje blogi a czytacie mój to wstawcie link a go przeczytań i skomentuje ! :D
Miłego !

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza ^^
    Tak więc genialne jak zawsze <3 pisz szybko nastepny <3
    Widzę że mam pozwolenie więc
    Chamska reklama bloga musi być ^^
    www.marzenie-byc-szczesliwym.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę już następny rozdział!! :) a rozdział jest megaa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. - Hejka. Mam przyjemność powiadomić Cię o nominacji do TAGu. Serdecznie gratuluję. :) Więcej informacji szukaj tutaj:
    http://corkakrwi.blogspot.com/2015/07/tag.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chcę już następny rozdział :) cos mi się zdaje że Stefan cos czuje do Agnes ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. http://tylkonienawisc.blogspot.com/?m=1

    Wspaniały. Dawno mnie nie było, ale czytałam wszystko. ( przez brak kompa ). Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały. Cudo. Pisz dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń