Stałam przy lustrze. Rozczesywałam
swoje włos, które były w koszmarnym stanie. Coś zmusiło mnie do zaprzestania
szczotkowania. Palcami dotknęłam szkła aby być jeszcze bliżej… Chciałam
być jednością z gładką powierzchnią. Nosem dotykałam szkło. Nagle moja twarz
zaczęła się przeraźliwie deformować.
-Jesteśmy jednością siostrzyczko-
usłyszałam ostry dźwięk jak brzytwa.
Otworzyłam
gwałtownie oczy.
-To tylko
sen-mruknęłam.
Starałam się
złapać oddech. Po kilku minutach udało mi się to zrobić. Rozejrzałam się po
pokoju. Byłam w instytucie. (Dzięki znaku widzenia i mocy anioła bardzo dobrze
widziałam w mroku). Pokój był koloru beżowego. Meble były białe. Pokój wydawał
się przytulny. Ściągnęłam kołdrę i ruszyłam w poszukiwaniu pidżamy. Za oknem
panowały egipskie ciemności. Wyciągnęłam z torby krótkie spodenki w kwiatki i
bluzeczkę na ramiączkach. Zabrałam kosmetyczkę i skierowałam się do
łazienki z nadzieją, że jest tam wanna…
Wykąpana
i rozczarowana wróciłam do łóżka. Lecz po chwili mój brzuch domagał się
jedzenia.
-Ale sobie
moment znalazł- mruknęłam.
Niechętnie
ubrałam bambosze i ruszyłam w stronę kuchni. W ogóle gdzie jest Simon? Na pewno
śpi, on zawsze miał twardy sen, nie tak jak ja. W kuchni stała męska postać.
Czyżby zielonooki? Podeszłam do lodówki. Miałam do wyboru wędlinę lub ser.
Jednak wzięłam ser ale margaryny nigdzie nie widziałam.
-Ja mam
margarynę- mruknął Stefan.
No nieźle!
Lepiej spotkać się nie mogliśmy… Wzięłam głęboki oddech i stanęłam koło niego.
W ciszy robiliśmy kanapki. Starałam się nie zerkać na Stefana. Z marnym
skutkiem. Usiadłam przy stole. W półmroku wszystko wyglądało groźnie. Kiedyś
bałam się siedzieć teraz nie. Dziwne. Wszystko jest dla mnie nowe. Od jutra
będę miała trening. Już wkrótce będę zabijać. Brr! Na samą myśl o
zabijaniu przechodzą mnie ciarki. A ten sen dzisiejszy? "Jesteśmy
jednością siostrzyczko" Mam nadzieje, że to tylko sen.
-Co się
patrzysz na tą ścianę?- wyrwał mnie Stefan.
-Jaką
ścianę…? Co..? Nie… -odwróciłam wzrok w jego stronę.
-To teraz
będziesz się na mnie patrzeć? Gdybym był dziewczyną strzeliłbym buraka-
przewróciłam oczami.
-Pieprz się
Stefan.-warknęłam
-Tylko z tobą
Agnes- powiedział spokojnie.
Włożyłam
talerz do zlewu. Chciałam wyjść lecz złapał mnie za nadgarstek. Zmuszają
aby przybliżyły się do niego.
-To boli-
jęknęłam.
Próbowałam
się wyrwać. Jego twarz była śmiertelnie poważna. Ścisnął mocniej mój
nadgarstek. Moje zaszkliły się.
-To boli
Stefan- wstał.
Patrzyłam na
niego z przerażeniem. Puścił mój nadgarstek. Coś czuje, że będzie bolało.
Popchnął mnie na ścianę. Moje plecy przeszedł nie przyjemny dreszcz. Złapał
moje ręce. Zmniejszył odległość od nas. Dzieliło nas tylko ubranie. Oddychałam
coraz szybciej. Co on zrobi?! Matko boska niech ktoś się pojawi!!
-Stefan!-
jęknęłam, już nie mogłam wytrzymać bo moich policzkach spadły pierwsze łzy.
Jego wzrok
był pusty. Patrzył na mnie obojętnie. Jakby był zahipnozowany…
-Błagam
Stefan jeśli mnie słyszysz puść mnie nikomu nie powiem- powiedziałam żałośnie.
Nagle
gwałtownie się ode mnie odsunął. Zamrugał parę razy. Spojrzał na mnie z
przerażeniem. Zaczęłam masować nadgarstki.
-Przepraszam
to moja zła strona…- mruknął.-Nie umiem jeszcze nad nią zapanować…
Przegryzłam
wargę. Do końca życia nie zapomnę jego miny, gdy to mi powiedział. Sm
-Jak to
zła..?- spytałam.
Nie
skończyłam zdania a już go nie było. Patrzyłam gdzie przed chwilą stał. Co
teraz mam zrobić?! Podeszłam do zlewu. Odkręciłam korek z zimną wodą.
Nabrałam trochę wody na ręce i ochlapałam twarz. Tą czynność powtórzyłam parę
razy. Nie mogłam się uspokoić. Nigdy nie zostałam tak potraktowana. Myślałam,
że coś mi zrobi. Poczułam dłoń na ramieniu.
-Agnes coś
ci się stało?- usłyszałam troskliwy głos zielonookiego.
-Tak-
odwróciłam się do zielonookiego.
-A powiesz
mi co się stało?
-Stefan-mruknęłam.
Nagle
Gabriel zamarł. Zabrał dłoń z mojego ramienia. Przez jego twarz przeszły różne
uczucia. Strach, smutek, zdziwienie i troska.
-Już wiesz?-
spytał.
-Co wiem?-
odpowiedziałam pytanie na pytanie.
-O złej
stronie Stefana. Chodź coś ci pokaże…- powiedział z nutką smutku.
Szłam z nim
ramie w ramie. Całą drogę przeszliśmy w milczeniu. Otworzył mi drzwi. Weszliśmy
do dużego pokoju. Po jednej stronie pomieszczenia były regały wypełnione
książkami, które bardzo dobrze znam. Po drugiej stronie stało łóżko, stolik i
szafa. Bardzo spodobał mi się pomysł ustawienia pomieszczenia.
-Usiądź-
powiedział.
Usiadłam na
łóżku. Zielonooki podszedł do regału i wyciągnął. Grubą brązową księgę. Po
bokach miała wyryte kwiaciaste wzory. Bardzo ładnie się prezentowała. Usiadł
koło mnie. Otworzył na pierwszej stronie.
-Pokażesz ci
całą historie Stefana. Będę starał się opowiadać abyś zrozumiała. Tylko nikomu
nie mów. On nie wie, że mam jeszcze ten album. Zabije mnie jeśli dowie.-
przytaknęłam.
Przybliżyłam
się do niego. Gdy opowiadał przesuwał po kolei strony wskazując na poszczególne
zdjęcia.
-Wszystko
zaczęło się jak miałem 5 lat. Mieszkałem w Polsce a dokładnie w instytucie Koszalińskim.
Wszystko układało się świetnie, uczyłem się na nocnego Łowce. Miałem rodziców.
Rodzice byli właścicielami. Pewnego dnia wyszli bo mieli wezwanie i nie
wrócili. Jako, że byli właścicielami musieli znaleźć kogoś innego. Mnie wysłali
tutaj do Brooklynu. Nie miałem w sumie wyboru. Tam poznałem Isabelle i Stefana.
Przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Bardzo się zaprzyjaźniłem z
Stefanem. Jak już dorośliśmy dostaliśmy swoje pierwsze znaki, Stefan zaczął
robić się agresywny. Nie mieliśmy bladego pojęcia co się dzieje. Nic nie mówił,
unikał nas. Ręce mieliśmy związane. Po dwóch miesiącach… siedziałem
akurat w bibliotece szukałem paru informacji. Poczułem dłoń na ramieniu.
Odwróciłem się i zobaczyłem Stefana, który był w stanie krytycznym. Brudne
posklejane włosy, dziurawe ubranie, zabłocone całe ciało. "Spytałem się co
się stało?" A on popatrzał się na mnie jak na wariata. Powtórzyłem
pytanie. Nic mi nie odpowiedział. Rozejrzał się i spytał :" Jeśli powiem
ci co mnie gryzie zostaniesz Parabatai?". Co miałem odpowiedzieć?
Zgodziłem się. Po rytuale, Stefan przyszedł w nocy do mojego pokoju. Wyglądał
już jak… nie dzikus. Zaczęliśmy gadać o głupotach. Przypomniałem o jego
obietnicy. W pierwszej chwili myślałem, że wyjdzie lecz o dziwo opowiedział mi.
Teraz Agnes musisz się skupić bo jeśli dobrze mnie nie wysłuchasz to źle możesz
zrozumieć a tego bym nie chciał. Powtórzę jego słowa:" Jako
mały gówniarz poszedłem walczyć z demonem gdy dostałem pierwsze znaki. Może z
nim wygrałem ale klątwę za to dostałem. Muszę znaleźć coś lub kogoś aby
zniszczyć klątwę. Ha! Mam czas 25 urodzin. Jeśli nie odnajdę tego co szukam
umrę szybciej niż powiesz kebab. Bardzo fajna historyjka na dobranoc prawda?
" Potem wyszedł zostawiając mnie ze swoimi myślami. Od tamtego czasu próbuje
zapanować ze swoimi emocjami. Gdy do koś się zbliży robi się agresywny,
chamski, nieokrzesany , wredny… Mnie to jeszcze akceptuje. Nawet nie wiesz
jakie wojny robił swojemu tacie albo siostrze. Czasem trzeba było go siłą
wyciągać z pokoju. Oni może wiedzą ale nie rozumieją nawet jeśli to nie
dokońca…
Nie
wiedziałam co powiedzieć. Wsłuchałam się w oddech zielonookiego. Moje myśli
pracowały na największy obrotach. Nie wiem co mam powiedzieć. Szok, szok i
jeszcze raz szok!
-Nie
próbowaliście mu jakoś pomóc? -spytałam.
-Pomóc? Żeby
jeszcze chciał tej pomocy. Próbowałem go nawet go zaprowadzić do Cichych Braci.
Marnym skutkiem.
-Cichy
bracia? A co to?- pierwszy raz słyszę to.
-Są to byli
nocni łowcy. Mają oni zaszyte usta oraz nie posiadają oczu. Występują w
ważnych uroczystościach. Taki jak: śmierć nocne Łowce lub nałożenie pierwszych
runów. Nie mogą opuszczać Miasto Kości.
-A..-położył
palec na moich ustach, karząc zamilknąć.
-O nie,
Stefan idzie- mruknął.
-Co teraz?!-
szepcze.
-Chodź-
złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę regałów gdzie były proste białe drzwi.
Otworzył
drzwi i mnie wepchał. Palcem wskazującym kazał mi siedzieć cicho. Gdy
zamknął drzwi otworzyły się drzwi od strony korytarza.
-To już
prywatność nie obowiązuje w 22 wieku?- prychnął.
-Widziałeś
Agnes?- przybliżyłam ucho do drzwi aby lepiej słyszeć.
-Nie, a coś
się stało?- usłyszałam zamknięcie książki.
Starałam się
oddychać bezgłośnie.
-Muszę ją
przeprosić…
Moje serce
zaczęło bić jak oszalałe…
-…Bo?-
spytał zielonooki z bijącym spokojem.
-Zła strona
znowu wzięła w górę…
-…och..-wyrwało
się zielonookiego- Jutro na treningu będziesz miał okazje aby ją
przeprosić…
-Jeśli
zechcę mnie wysłuchać- powiedział z przekąsem.
-Dobra-
zielonooki klasnął w dłonie- Idź spać, jutro zapowiada się długi dzień z
szarlotką.
-Szarlotką?-
spytał rozbawiony Stefan- Już ją nazwałeś??
-Nie? Jutro
Sophie robi szarlotkę a ja lubię bardzo szarlotkę.
-Aha. Ty
wiesz, że jesteś chory psychicznie ?
-Ty też ale
nie mówię.
-Dobra
dzięki idę. Szarlotko.
Usłyszałam
zamknięcie drzwi. Od czekałam chwilę i wyszłam. Zielonooki tryskał
radością .
-Widzisz
znaczy słyszałaś chcę cie przeprosić- wzruszyłam ramionami.
-Nom.
-Dobra won !
Chcę się wyspać bo…
-Chcesz
szarlotki. Szarlotko- wniósł oczy do nieba.
-Kolejna!-
przewróciłam oczami i wyszłam, rzucając "dobranoc".
Na
paluszkach przeszłam do swojego pokoju. Zamknęłam okno i wskoczyłam do łóżka.
Jutro zapowiada się długi dzień….
=================================================
Dziękuje za wszystkie komentarze ! <3
Mam nadzieje, że wam rozdział się podobał pisałam go długo... Efekt mnie nie zadowala.
Cóż.. nie miałam za bardzo czasu na sprawdzeniu go :/
Za kolejne 11 komentarzy będzie kolejny !
Jeśli prowadzicie swoje blogi a czytacie mój to wstawcie link a go przeczytań i skomentuje ! :D
Miłego !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPierwsza ^^
OdpowiedzUsuńTak więc genialne jak zawsze <3 pisz szybko nastepny <3
Widzę że mam pozwolenie więc
Chamska reklama bloga musi być ^^
www.marzenie-byc-szczesliwym.blogspot.com
Cudowny *-*
OdpowiedzUsuńMega rozdział mordko ;*
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny rozdział!! :) a rozdział jest megaa :)
OdpowiedzUsuń- Hejka. Mam przyjemność powiadomić Cię o nominacji do TAGu. Serdecznie gratuluję. :) Więcej informacji szukaj tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://corkakrwi.blogspot.com/2015/07/tag.html
Cudowny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny rozdział :) cos mi się zdaje że Stefan cos czuje do Agnes ^^
OdpowiedzUsuńhttp://tylkonienawisc.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńWspaniały. Dawno mnie nie było, ale czytałam wszystko. ( przez brak kompa ). Pozdrawiam :*
Wspaniały. Cudo. Pisz dalej :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuń