Instytut był
zadziwiająco spokojny. Jakby, żadnej dusz nie było. Siedziałam w kuchni
opowiadając wszystko Simonie co wiem. A.. moja wiedza nie jest aka duża jak
Stefana, który gdzieś polazł.
-Więc ty
musisz pokonać Mery…
-…Aby świat
był bezpieczny- dokończyłam za niego zdania.
-Aha-powiedział
Simo.
Przetarł
dłonią oczy, to za dużo jak na jeden dzień. Lepiej zmienię temat…
-Głodny?-
spytałam
-Naleśniki?
-Ciasto?
-Dobra idź
po tego dupka. Ja w tym czasie zrobię naleśniki-kiwnęłam głową
Wyszłam z
kuchni. Teraz nastał problem. Nie wiem dokąd iść… Sala ćwiczeń. Ale
mi pomogłeś Alex! Ruszyłam korytarzem, który ciągnął się dwie strony. W którą
teraz mam stronę iść? Tam gdzie jest serce. Dobra, serce jest po
lewej stronię. Idąc zauważyłam portret Clary Fray łamane na Heronald.
Była ona rudowłosą dziewczyną o zielonych oczach. Gabriel ma podobne
oczy… Czyżby Gabriel był spokrewniony z Clarą. Pod jej zdjęciem była
szczegółowa biografia, kucnęłam aby przeczytać całość:
Clary Fray
jest dzieckiem Valentina Morgensterna i Jocelyn Fairchild. Zgodnie z
życzeniem jej matki została nazwana Clarissa Adele Morgenstern, chociaż jej
ojciec chciał, by przyjęła imię po swojej babce, Seraphinie. Jocelyn obróciła
się przeciw planom swojego męża kilka miesięcy przed porodem. Krótko po
urodzeniu swojego pierwszego dziecka, matka Clary cierpiała na depresję
spowodowaną osobliwym uczuciem odrzucenia, jakim darzyła swojego pierworodnego,
Jonathana. Chcąc pomóc Jocelyn, Valentine w tajemnicy podawał jej krew anioła Ithuriela,
licząc iż to "wyleczy" ją z depresji. Nieświadomy, że kobieta jest w
ciąży, uczynił swoją córkę Clary ofiarą niezamierzonego eksperymentu.
Ostatecznie, Jocelyn zaczęła spiskować razem z Lucianem Graymarkiem przeciwko Valentinowi.
Ostatecznie, Jocelyn zaczęła spiskować razem z Lucianem Graymarkiem przeciwko Valentinowi.
Najpierw
chciała po prostu odejść od mężczyzny, ale świadoma, że nigdy nie dałby im
spokoju, liczyła iż w czasie przewrotu zostanie zabity, a tym samym przyszłość
jej i dziecka zostanie zabezpieczona. Gdy, jak jej się wydawało, razem z
Lucianem dopięli swego, opuściła świat łowców i demonów. Uważając, że Valentine
zamienił jej pierwsze dziecko w potwora (Sebastiana), nie zamierzała pozwolić
by to samo stało się z drugim. Uciekła do Nowego Jorku, aby wychować Clary z
daleka od swojej przeszłości, gdzie wkrótce dołączył do nich Lucian. Tutaj
przyjęła nazwisko Fray.
Jocelyn
miała nadzieję, że Clary nie będzie w stanie dostrzec świata cieni, ponieważ
niektórzy łowcy potrzebują treningu aby tego dokonać. Gdy pewnego razu
zobaczyła swoją trzyletnią córkę bawiącą się z wróżkami w parku zdała sobie
jednak sprawę, że Clary dostrzega świat cienia z łatwością. Po tym zdarzeniu
Jocelyn udała się do Magnusa Bane'a (czarownika) licząc, że będzie on w stanie
usunąć Clary naturę. Magnus ostrzegł ją, że takie działanie najpewniej zabije Clary,
a w najlepszym wypadku doprowadzi jej córkę do szaleństwa. Zamiast tego
zaproponował zaklęcie, które sprawi że mała zapomni o świecie cienia
kiedykolwiek go ujrzy, ale zaklęcie będzie musiało zostać powtarzane co 2 lata,
aby nie straciło mocy.
W tym okresie Clary została poddana rytuałowi dzieci nocnych łowców, na co niechętnie przyzwoliła Jocelyn, jednak mocno przekonywana przez Magnusa Bane'a, że to uchroni jej córkę przed potencjalnym zagrożeniem ze strony świata cienia, w końcu zgodziła się. W rytuale wzięli udział brat Zacharias z bractwa Milczących Braci i czarnoksiężnicza, najprawdopodobniej Tessa Gray jako przedstawicielka Żelaznych Sióstr.
Clary miała pięć lat gdy w końcu Luke znalazł ją i jej matkę. Widząc, że mężczyzna dobrze dogaduje się z jej córką Jocelyn pozwoliła mu stać się istotną częścią ich życia. Luke tak bardzo wplótł się w życie Clary, że był dla niej niczym ojciec, a ona sama stwierdziła, iż zawsze tak go postrzegała.
W tym okresie Clary została poddana rytuałowi dzieci nocnych łowców, na co niechętnie przyzwoliła Jocelyn, jednak mocno przekonywana przez Magnusa Bane'a, że to uchroni jej córkę przed potencjalnym zagrożeniem ze strony świata cienia, w końcu zgodziła się. W rytuale wzięli udział brat Zacharias z bractwa Milczących Braci i czarnoksiężnicza, najprawdopodobniej Tessa Gray jako przedstawicielka Żelaznych Sióstr.
Clary miała pięć lat gdy w końcu Luke znalazł ją i jej matkę. Widząc, że mężczyzna dobrze dogaduje się z jej córką Jocelyn pozwoliła mu stać się istotną częścią ich życia. Luke tak bardzo wplótł się w życie Clary, że był dla niej niczym ojciec, a ona sama stwierdziła, iż zawsze tak go postrzegała.
Gdy
miała 6 lat poznała Simona Lewisa z którym od tego czasu byli nierozłączni,
stając się najlepszymi przyjaciółmi. Jednak Simon w końcu zakochał się w Clary,
co było widoczne dla wszystkich prócz niej samej. Pozostawała nieświadomą jego
prawdziwych uczuć, zawsze myśląc o nim jak o najlepszym przyjacielu, a nawet bracie.
Dorastając, wierzyła że jej ojcem jest nieżyjący już żołnierz Jonathan Clark, a pudełko w pokoju jej matki z wyrytymi inicjałami J. C. należało do niego.
Dorastając, wierzyła że jej ojcem jest nieżyjący już żołnierz Jonathan Clark, a pudełko w pokoju jej matki z wyrytymi inicjałami J. C. należało do niego.
Dwa lata po
ostatniej wizycie u Magnusa Bane'a, w czasie zabawy w klubie
"Pandemonium" gdzie wybrała się razem z Simonem, Clary widzi jak
grupa Łowców Cienia uśmierca demona. Łowcy, zszokowani tym, iż śmiertelnik
potrafił dostrzec ich obecność, informują o tym Hodga Starkweathera (dyrektora)
w Instytucie Nowego Jorku.
Po sprzeczce Clary z Jocelyn, w momencie gdy Simon zamierza wyznać co naprawdę czuje, znikąd pojawia się Jace Lightwood, który został wysłany z Instytutu, aby sprowadzić Clary. W tym momencie dziewczyna odbiera niespodziewany telefon od swojej matki. W trakcie rozmowy kobieta ostrzega ją przed rzeczami, których Clary nie potrafi zrozumieć, po czym słyszy dziwne dźwięki i panikę w głosie matki.
Po sprzeczce Clary z Jocelyn, w momencie gdy Simon zamierza wyznać co naprawdę czuje, znikąd pojawia się Jace Lightwood, który został wysłany z Instytutu, aby sprowadzić Clary. W tym momencie dziewczyna odbiera niespodziewany telefon od swojej matki. W trakcie rozmowy kobieta ostrzega ją przed rzeczami, których Clary nie potrafi zrozumieć, po czym słyszy dziwne dźwięki i panikę w głosie matki.
Spiesząc się
wraca do mieszkania, znajdując je zdewastowane i bez Jocelyn. Zostaje
zaatakowana przez demona, którego zabija, ale sama zostaje zatruta w czasie
walki. Jace ratuje jej życie i sprowadza do Instytutu, aby uleczyć dziewczynę.
Clary budzi się w Instytucie trzy dni później i idzie razem z Jacem, aby spotkać się z Hodgem w bibliotece. Tam, chłopak wyjawia swoje podejrzenia co do tego, że Clary jest Łowcą Cienia, jednak ona stanowczo temu zaprzecza. Gdy dziewczyna próbuje skontaktować się z Lukiem, ten rozłącza się mówiąc aby zostawiła go w spokoju. Hodge pokrótce przekazuje Clary najistotniejsze informacje o świecie cienia. Później, za przyzwoleniem Hodge'a, dziewczyna i Jace wracają do jej domu. Clary próbuje wejść do swojego pokoju, ale zostaje zaatakowana przez potępionego (demona). Gdy Jace zabija stwora, wchodzą do mieszkania Madam Dorothei (sąsiadki Clary). W czasie rozmowy z kobietą, Clary dowiaduje się, że jej matka była Łowczynią Cienia, a tej nocy kiedy została porwana odmówiła przejścia przez pięciowymiarowe drzwi w mieszkaniu Madam, ponieważ nie chciała uciekać bez swojej córki. Czując się winna i zaciekawiona tym, gdzie też jej matka chciała się udać, Clary przechodzi przez drzwi i przenosi się do domu Luke'a, a razem z nią przybywa Jace.
W domu Luke'a Clary ponownie spotyka się z Simonem, któremu mówi prawdę o tym gdzie była przez ostatnie trzy dni, a także wyjawia istnienie świata cienia i łowców. W trójkę postanawiają przeszukać mieszkanie i podsłuchują rozmowę między Luke'iem i dwoma czarnoksiężnikami, Pangbornem i Blackwellem.
Clary budzi się w Instytucie trzy dni później i idzie razem z Jacem, aby spotkać się z Hodgem w bibliotece. Tam, chłopak wyjawia swoje podejrzenia co do tego, że Clary jest Łowcą Cienia, jednak ona stanowczo temu zaprzecza. Gdy dziewczyna próbuje skontaktować się z Lukiem, ten rozłącza się mówiąc aby zostawiła go w spokoju. Hodge pokrótce przekazuje Clary najistotniejsze informacje o świecie cienia. Później, za przyzwoleniem Hodge'a, dziewczyna i Jace wracają do jej domu. Clary próbuje wejść do swojego pokoju, ale zostaje zaatakowana przez potępionego (demona). Gdy Jace zabija stwora, wchodzą do mieszkania Madam Dorothei (sąsiadki Clary). W czasie rozmowy z kobietą, Clary dowiaduje się, że jej matka była Łowczynią Cienia, a tej nocy kiedy została porwana odmówiła przejścia przez pięciowymiarowe drzwi w mieszkaniu Madam, ponieważ nie chciała uciekać bez swojej córki. Czując się winna i zaciekawiona tym, gdzie też jej matka chciała się udać, Clary przechodzi przez drzwi i przenosi się do domu Luke'a, a razem z nią przybywa Jace.
W domu Luke'a Clary ponownie spotyka się z Simonem, któremu mówi prawdę o tym gdzie była przez ostatnie trzy dni, a także wyjawia istnienie świata cienia i łowców. W trójkę postanawiają przeszukać mieszkanie i podsłuchują rozmowę między Luke'iem i dwoma czarnoksiężnikami, Pangbornem i Blackwellem.
Po powrocie
do Instytutu, Clary i Jace mówią Hodgowi o tym co ich spotkało, a mężczyzna
wyjawia im istnienie Kręgu. Dziewczyna jest zszokowana słowami Hodge'a gdy ten
mówi, że jej matka należała kiedyś do Kręgu i była żoną Valentine'a...
Wow ale
Clara miała szalona życie. Stefan!
A no tak!
zapomniałam o nim całkiem. Idąc korytarzem, usłyszałam dziwne dźwięki.
Brzęk, stuk i znowu brzęk. Poszłam za tym dźwiękiem. Po paru minutach doszłam
do wielkim drzwi. Uchyliłam je. Dźwięki teraz stały wyraźniejsze. Weszłam do
pomieszczenia. W pokoju było wszędzie zawieszone bronie. No tak zbrojownia.
Idąc nie mogłam się oprzeć aby wsiąść do ręki stele. Średnia w wielkości,
idealnie pasowała do mojej dłoni.
-Możesz ją
wsiąść-słysząc głos za sobą prawie opuściłam stelę.
Za mną stał
Stefan, miał ręce w kieszeni.
-Co tutaj
robisz?- rozejrzałam się tylko my byliśmy w tym pomieszczeniu. Nie widziałam
innego wejścia. Jak on tutaj wszedł ?!
-Polerowałem
broń-przeczesał dłonią włosy.
-A po
co..?-palnęłam
Agnes
IDIOTKO nie wiesz czemu się poleruje broń?!
-Musiałem
się uspokoić, a polerowanie daje mi ukojenie-przytaknęłam.
-Jak można
wiedzieć dlaczego…?- przybliżył się do mnie.
-Moja
rodzina tutaj powinna być. Nie ma jej nawet mojego Parabatai. Może jestem
dupkiem ale martwię się…
-Nie powiedziałam,
że jesteś dupkiem…
-…Ale
pomyślałaś.
-Wcale
nie-skłamałam.
Złapał mnie
za podróbek zmuszając aby spojrzała na niego.
-Powiedz mi
to w oczy, że nie myślałaś o mnie jako dupek. No dalej Agnes-ponaglił mnie.
-Ja…-
próbowałam nie patrzeć na jego brązowe oczy, które hipnozo wały-Nie mogę.
-Właśnie-puścił
mnie-Po co tutaj przyszłaś?- zmienił temat.
-Robimy
naleśniki. Jesteś głodny?- przytaknął- To chodźmy.
Włożyłam
stele do torebki. Teraz problemu mogłam znaleźć drogę do kuchni, gdzie
wydobywał się zapach ciasta… Mniam.
-Długo
ciebie nie było, więc już zacząłem smażyć-przytaknęłam.
Wzięłam
kuchenne przybory i zaczęłam smażyć. Gdy powstała dość spora góra naleśników
podałam ją na stół.
-Smacznego-powiedziałam.
-Nie będę
jadł jeśli ty Simonie nie zjesz jako pierwszy. Nie chcę się otruć-rzuciłam
Stefanowi znużone spojrzenie.
Simon wziął
naleśnika i go zjadł.
-Przeżyłem-wzruszył
ramionami.
Wróciłam do
patelni. Gdy nalałam ciasto, chciałam wsiąść naleśnika już wszystkich nie było.
-Ej-zrobiłam
smutną minkę.
-Kobieta zje
gdy prawdziwy mężczyźni się najedzą.
-Gdzie oni
są-stanęłam na palcach aby spojrzeć gdzie za nich, że niby poszukuje mężczyzn .
-Fajnie byś
wyglądała w stroju do pokojówek-powiedział Stefan.
Zabrałam
najbliższą ścierkę z blatu i rzuciłam nią w Stefana, który złapał nią bez
problemu. Rzuciłam wszystko ci miałam pod ręką na blat i wyszłam wkurzona z
kuchni pełnego palantów. Ruszyłam przed siebie. Idąc nie myślałam gdzie
dokładnie pójdę. Szłam przed siebie.
Nikt mnie
nie zatrzymywał to dobrze. Zdenerwował mnie. Dupek, dupek i dupek!!! Gniew
buzuje we mnie jak wulkan w każdej chwili może wybuchnąć. Nogi zaczęły
mnie boleć. Ściągnęłam trampki i rzuciłam gdzieś w kąt. Co za ulga. Torebkę
zostawiłam w kuchni nie chcę mi się po nią wracać. Tam była stela, no cóż…
obejdę się bez niej. Może wreszcie znajdę bibliotekę i odszukam trochę
informacji o sobie i nocny łowcach…
! ! !
W ręku
trzymałam całą historię nocnych łowców. Pragnęłam teraz ją przeczytać ale
zmęczenie dawało się we znaki. Agnes czas wracać do kuchni. Z wielką
niechęcią zabrałam książkę i ruszyłam do kuchni. W nie całe 5 minut byłam przed
pomieszczeniem. Księga, która trzymałam przy piersiach była jak tarcza.
Gdy weszłam do kuchni zastałam tylko Stefana. który bawił się moim telefonem!
Położyłam książkę na stole.
-Co robisz z
moim telefonem?!-krzyknęłam.
-Bawię się.
-Możesz mi
go oddać-próbowałam mu go zabrać.
-Ale ta Olka
ma za dużo opalenizny!- mruknął.
Siłowałam
się z nim aby zabrać jego telefon. Jedną nogę miałam oparte o jego kolano drugą
natomiast próbowałam złapać. Jedną ręka trzymała moje dłonie jakby niby nic.
Moja twarz była tylko kilka cm od niego. Wystarczy lekko się przechylić. Agnes
nie!
-Możesz mi
oddać mój telefon?!- jego oddech muskał moje policzki.
-Przecież to
tylko urządzenie. Ono nie ma duszy. Ono nie potrafi dochować tajemnicy-szepnął.
Nie
zrozumiałam co powiedział. Jego oczy znowu mnie hipnotyzują. Jego usta są coraz
bliżej moich…
============================================
O to rozdział ! Mam nadzieje, że wam się podobał. Chyba tam ten jakoś nie bardzo bo tylko 4 komentarze :( Może uda nas się przebić 10 komentarzy?
Świetny rozdział (jak zawsze) :)
OdpowiedzUsuńMega rozdział mordko ;*
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czemu ludzie nie komentują twój blog jest świetny! <3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńO ja. Amejzyn ;D
OdpowiedzUsuńMega *.* pisz szybko następny. <3
OdpowiedzUsuńP.s chamska reklama
www.swiatrubby.blogspot.com
Najleszy czekam z niecierpliwością na nasteny ~kochany anonimek
OdpowiedzUsuń8 komentarz :D
OdpowiedzUsuńNajlepsze <3
Czekam na nastepny ;D
OdpowiedzUsuńNext'a prosze Cioto xD ❤
OdpowiedzUsuń