NIEDZIELA 10.30
Dostałam
śniadanie do łóżka. Nie chciałam aby rozczulali się ode jak nad jakąś
kaleką. Nie lubię takie zachowania. Parę razy odwiedziła mnie Bella. Dziewczyna
o rudy włosach i delikatnej cerze. Wydaje się dość miła zwłaszcza jak komentuje
mój strój. Dzisiaj jeszcze nie spotkałam Stefan, trochę mnie to
posmuciło. Za to zielonooki przez cały czas dotrzymuje mi towarzystwa.
Dowiedziałam się, że uwielbia czytać książki. Jego ulubioną książką jest "
Mały książę". Powiedział mi kilka fragmentów z pamięci. Udawał różne
odgłosy poszczególnych postaci. Przy nim czułam się jak mała dziewczynka.
Zaraz
wracam do domu. Muszę odrobić lekcje i wrócić do szkoły udając, że nic się nie
wydarzyło. Cóż.. ciężko będzie. W moim rękach jest los całego świata. Jeśli nie
zabije swojej złej siostry Mery, demony zawładną nad całym światem. Przyznam ta
myśl na pawia mnie strachem. Czuje się bezużyteczna. Nie potrafię
walczyć ani się bronić. Jedynie szybko uciekać i się kryć. Gdy skończy
się rok szkolny zaczynam trening pod okiem Hausa i Alexa. Jeszcze im nie
mówiłam o moim Aleksie. Największe zaufanie mam do Kacpra tylko mu powiem o
jego tajemnicy. Nie wiem jak to zrobię.
-Panienko?-
rozmyślania obudziła mnie Sophie.
Pomocniczka
nocnych łowców. Ona gotuje obiady, poleruje broń i załatwia różne ważne
spotkania. Jest przemiłą osobą. można z nią porozmawiać o wszystkich. Jej oczy
zawsze są wypełnione troską i matczyną miłością.
-Tak?-
odłożyłam tace na bok.
-Pan Kacper
Hausę prosi panią do gabinetu. Mam panią przyprowadzić- kiwnęłam.
Ubrałam
szybko swoje buty, które byle jak leżały koło łóżka szpitalnego. Poszłam
za nią. Przechodziłyśmy przez różne korytarze. Cały czas gdzie skręcała. Głowa
mogła od tego zaboleć. Nie mam bladego pojęcia jak oni pamiętają drogę. Ja
ledwo pamiętam drogę do łazienki.
-Proszę-
otworzyła mi drzwi, kiwnęłam i weszłam do pomieszczenia.
Przede mną
stały wielkie regały, wypełnione różnymi wielkościami ksiąg. Podeszłam do
jednej z nich. Nie zrozumiałam tytułu były po łacinie chyba.
-Widzę, że
ta księga cie zainteresowała- odwróciłam się w stronę potężnego biurka.
Koło biurka
stała lampa święcą na górę papierów. Nie odpowiedziałam. Usiadłam na
prostym staroświeckim krześle, które strasznie nie wygodne. Zero poduszek, zero
wygody.
-Chcę się
zapytać do kogo wczoraj rozmawiałaś, gdy byłaś w stanie smutku i goryczy.
W stanie
smutku i goryczy? Co?!
-To chyba
nie jest takie ważne- palnęłam.
Czułam się
jakby odpowiadała na jakiś maturach, ustne z polskiego. Stukałam palcami o udo.
Wpatrzona w okno za fotelem Hausa.
-To jest
ważne. Wiem, że rozmawiałaś z Alex'em.
Usiadłam
prosto. Otworzyłam buzie. Skąd on wiedział o Aleksie? Nikomu o nim nie mówiłam
nawet bratu..
-Po twojej
minie mogę wywnioskować, że jesteś zdziwiona moją wiedzą o twoim aniele
stróże. Sam mi się pokazał. Wytłumaczył mi całą sytuacje, nawet o twoim
przyjaciele Simonie. Nie powiem jego obecność mnie wystraszyła bo nigdy takie
czegoś nie widziałem. Ale ważne!- przeczesał dłonią swoje krótkie włosy-Powiesz
mi Agnes jaki masz plan z Simon i Mery?
No właśnie
jaki mam plan? Nie mogę tak po prostu wpaść do Simona i
powiedzieć:' Simo jest nocnym łowcom znaczy twoja mama i ten no..". Ja
wale ale jestem beznadziejna! Albo ta Mery, nie mam bladego pojęcia jak ona
wygląda!
-Nie mam
planu. Na razie chcę jakoś Simona zachęcić do tego świata bo…
-A czym chce
tego?
-No nie
wiem…
-Właśnie nie
wiesz. A może on nie chcę wpaść wir bólu i niepewności?
-Ja… muszę
już iść, przepraszam.
Wybiegłam
szybko z gabinetu. Zaczęłam biec drogą jaką mnie przyprowadziła. Nie mogę
uwierzyć ale ze mnie egoistka! Myślałam tylko o sobie, może on chcę tylko
żyć spokojnie. Ja nie mam wyboru. O dziwo znalazłam drogę do wyjścia.
Otworzyłam drzwi i wybiegłam w upalny dzień. Idąc
przypomniałam sobie o moim rzeczach, kurde! Będę musiała iść pieszo. Kawał
drogi przede mną. Jest za gorąco. Alex gdzie jesteś, gdy ciebie
potrzebuje?
! ! !
Po godzinie
doszłam do domu. Z wycieraczki wyciągnęłam klucz. Moje gardło było suche jak
Sahara. W kuchni wypiłam litr zimnej wody. Dobrze, że klimatyzacja działa było
przyjemnie chłodno. Miałam nogi jak z waty. Ruszyłam do łazienki wsiąść zimny
prysznic.
W szlafroku
próbowałam znaleźć białą sukienkę w kwiatki z dziurą na plecach. Włożyłam
miękki materiał. Bratu zawsze się podobała ta sukienka. Zamrugałam parę aby
odgonić łzy. Podeszłam do lustra. Na moim ciele wiły się różne znaki. Jak ja
mam teraz je ukryć?! Odwróciłam się plecami do lustra. Na plecach zastałam
wielki znak Angelic Power, które nie było dokońca wypełnione. Gapiłam się tępo
na runę. Nie mogłam od niej oderwać wzroku. Przetarłam dłonią twarz. Chcę to
swojego azylu. Położyłam się na wygodnych poduszkach. Mój azyl..
Usłyszałam
pukanie do drzwi. Serce zaczęło mi bić jako oszalałe. Co ja mam robić?! Nie
mogę wyjść tam po prostu, mam runy na ciele!
-Alex!-
wołałam go w myślach. -Gdzie jesteś?!
Pobiegłam do
salonu. Co robić, co robić?! Zaczęłam myśleć gorączkowo. ON NIE BĘDZIE ICH
WIDZIAŁ.
Usłyszałam
zmęczony głos Alexa. Wzięłam głęboki i otworzyłam drzwi. W drzwiach stał
uśmiechnięty Simon.
-Wpuścisz
mnie?- przesunęłam się aby mógł wejść.-Co tam?
-Dobrze-
zaprowadziłam go do kuchni.
-Dobrze?
Tylko tyle masz do powiedzenia?- usiadł koło mnie
-No tak-
uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Jak było w
instytucie?- jakby miała szklankę soku i bym to piła to jego zawartość byłaby
na twarzy mojego przyjaciela.
-Ja i
instytut? Nie coś ty!- wzięłam pasmo włosa i nerwowo zaczęłam je kręcić .
-Agnes, nie
okłamiesz mnie.-przegryzłam dolną wargę-Zaczynasz gryźć dolną wargę i kręcić
włosy. Wiem, kim jesteś. Okłamałaś. Wiesz, że moim matka była nocną
łowczyną. Jesteś samolubną egoistką! Wiesz jak bardzo cierpię z braku
informacji!
-Simon ja…-
łzy zaczęły mi spływać, Simon nawet nie zwrócił na nie uwagi.
-Nienawidzę
cie! Jesteś najgorszą przyjaciółką na świecie! Ufałem ci! Nawet ciebie
kochałem!,
Gdy
usłyszałam te słowa zamarłam. Simon z obojętną twarzą podszedł do mnie. Zmusił
mnie abym wstała. Patrzeliśmy na siebie. Nagle je oczy zrobiły się czarne jak
węgiel. Krzyknęłam. Złapał mnie za nadgarstek. Chłód przenikał do mojego ciała.
Drugą ręką zmusił mnie aby na niego patrzyła. Wybijał swoje ostre pazury.
To nie Simon!
-Zostaw
mnie!- jęknęłam.
-No co ty…
Agnes twój Simon chcę się tylko pocałować nie może..?- próbowałam się wyrwać.
-Nie jesteś
Simonem !
-Ach tak?-
zbliżył "usta" do moich.
Ciemność
ogarnęła całe moje ciało. ..
! ! !
Otworzyłam
oczy.
Byłam w
swoim pokoju, ubrana w sukienkę w kwiaty. To tylko sen-pomyślałam.
Przetarłam dłonią twarz. Na wspomnienie tego snu aż ciarki mnie przechodziły.
Gdzie jest Alex? Nigdy takich snów nie miałam…
-Agnes…-
usłyszałam jękniecie.
-Alex co ci
się stało?!- podbiegłam do niego.
-Ja… demon..
on.. wielki.. ból..moja.. moc-zaczął bełkotać.
Przede mną
widziałam chłopaka z skrzydłami. Nigdy nie widziałam Alexa w takiej
formie on zawsze pokazywał mi się jako duch. To straszne! Nie miał
koszulki, na pierwsi widziałam wiele blizn i run oplatające jego ciało.
-Chodź tu.-
złapałam go w pasie był zadziwiająco lekki.
Położyłam go
na brzuch. Na plecach miał najgorsze rany. Tam gdzie skóra i skrzydła się
łączyły widziałam dużo krwi.
-Zaraz cie
zabandażuje i będzie po sprawie…
-To nic nie
da…- jęknął-Stela w mojej kieszeni jest stela…
Wyciągnęłam
z kieszeni długi metalowy (?) przyrząd. Nie wiem jak go opisać. W mojej
dłoni pasował idealnie jakby był stworzony dla mnie.
-Ja nie umie
tworzyć runu leczącego! Nawet nie wiem jak go trzymać!
-Wiesz..
Zamknij oczy… i pomyśl… Agnes-szepnął Alex.
Wzięłam
głęboki oddech i zamknęłam oczy. Bez chwilę nic się nie działo. Potem w mojej
głowie odpowiednia runa. Dotknęłam ostrym końcem steli skóry Alexa. Z steli
wydobyło się światło tworzący na końcu znak, który właśnie kończyłam. Serce
biło mi jak oszalałe. Na pewno to ta runa? A jeśli zrobiłam coś źle..?!
-Alex?!-
spytałam drżącym głosem.
Zerknęłam na
jego plecy. Wszystkie siniaki, podrapania zaczęły znikać. Najgorsze rany
zniknęły lub wsiąknęły nie wiem jak to powiedzieć, nie są widoczne na ciele.
Zauważyłam, że wstrzymuje oddech, wypuściłam powietrze z płuc. Na ciele miał
dużo krwi, musiałam je jakość z czyścić. Pobiegłam do łazienki po mokry
ręcznik. Gdy wróciłam Alexa już nie było.
Pierwsza xD cudowny tylko krótki :p 💜
OdpowiedzUsuńKrótki ?!
UsuńTylko ci się zdaje XD
Taka jest szerokość bloga XD
Cudownie ;D
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten blog jest po prostu epicki :D
OdpowiedzUsuńEmm no ten tego... Najlepszy blog jaki czytalam kocham czytać takie opowiadania <3 Masz kolejnego stałego czytelnika <3
OdpowiedzUsuńP.S zapraszam do mnie (Wiem chmska reklama)
www.swiatrubby.blogspot.com
Mega rozdział jak zawsze ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ^~^
OdpowiedzUsuńOMG JA CHCĘ ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuń43 yr old Technical Writer Leland Simon, hailing from Guelph enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Taxidermy. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Envoy XUV. Bonusy
OdpowiedzUsuńdobry adwokat od spraw spadkowych rzeszow
OdpowiedzUsuń