poniedziałek, 27 lipca 2015

Jestem potworem...

 Rozciągnęłam się jak kotka. Jest już popołudnie. Dzisiaj mam wolne, trening został przeniesiony na jutro. Miałam w planach pozwiedzać instytut.  Simon poszedł na miasto z Norą. Bella wyszła na randkę z Gabrielem. Tak dobrze słyszycie na randkę!  Dziewczyna słuchała głośno muzyki i nie słyszała pukanie Gabriela.
Wkurzony zielonooki wyszedł do niej przez okno i spytał czy pójdzie z nią na randkę. Od razu się zgodziła. Jak mi to opowiadała to miałam ochotę iść i mu pogratulować. Długo Bella czekała aż ten pajac ją zaprosi na randkę. Stefan… wyruszył do Indrisu z Haus'em i Sophie. Więc dzisiaj jestem sama. Chciałam się z nimi zabrać ale powiedzieli, że nie jest to dobry moment. Clace o mnie jeszcze nie wie.   
Ubrałam na siebie czarne, dresowe spodenki i białą koszulkę z napisem " Myślę, więc wyjdź albo najlepiej umrzyj. Zrób to drugie dla świętego spokoju". Do tego stare trampki. Zaplotłam dwa warkoczę i związałam gumką. Odnalazłam telefon oraz słuchawki. Włączyłam ulubioną piosenkę i ruszyła w stronę korytarzy. Po drodze zabrałam stele i  sztylet. Bella w biła mi do głowy, że nie ważne gdzie się jest zawsze musisz być uzbrojonym.  W rytm muzyki szłam w nieznane mi korytarze.
Gdy chciałam iść w stronę ponurej części zawsze ktoś mnie zatrzymywał. Nigdy nie udało mi się tam dojść. Dzięki, że nikogo nie było miałam okazje iść tam. Gdy zagłębiałam bardziej się lampy coraz mniej się pokazywały. Nie wiem ile szłam. 10 minut? Może 20 minut? Nie wiem… Wyłączyłam telefon i wrzuciłam go do pojemnej kieszeni.
Do moich uszu dotarły dziwne dźwięki, jakby trzask kości. Po moich plecach przeszedł nie przyjemny dreszcz. Żałuje, że nie mam przy sobie miecz alba bata.  Zamarłam. Rozejrzałam się wokół. Znów odezwał się ten dźwięk wraz z jękiem.
Kogoś tutaj trzymają?! Na kostkach narysowałam runę Soundless (bezdźwięczność) i pobiegłam w stronę tych niepokojących dźwięków. Na wypadek wyciągnęłam z trampka sztylet. Bezszelestnie poruszałam się po korytarzu. Gdy dobiegłam do celu. Miałam przed sobą mosiężne drzwi. Jęki stawały się coraz głośniejsze. Nacisnęłam klamkę. Nic. Z irytowana  z braku myślenia. Wyciągnęłam stelę i narysowałam runę Openinng Marks. Drzwi zaskrzypiały. Pewnym krokiem weszłam w ciemność. Na początku niczego nie zobaczyłam. Gdy podeszłam bliżej. Moim oczom pokazał się zmasakrowany chłopak zapięty w kajdanki. Miał brudną twarz od krwi. Cofnęłam się o krok. Źle stając na podłogę straciłam równowagę i z hukiem opadłam na kamienną posadzkę. Chłopak podniósł głowę.
-Agnes?- wychrypiał.
-To ja-  przybliżyłam się do niego.
-Lepiej stąd wyjdź- gdy spojrzałam w jego oczy wiedziałam kto to.
-Stefan ty..
-Jestem odrażający. Wiem- spuścił głowę.
-Ja…
-Nie chciałaś tego powiedz ale o tym pomyślałaś- westchnął.
-Czemu jesteś uwiązany? Jesteś cały we krwi!
-Nie dotykaj mnie. Jestem potworem.- odwrócił głowę- Błagam cie Agnes. Jeśli ci na mnie zależy to wyjdź. Dopóki nie będę miał ataku. Jak mnie zobaczysz w takim stanie to nigdy mnie nie pokochasz.
-Jak mam cie kochać jeśli nie znam ciebie całego.- przyłożyłam czoło do jego czoła.
-Czasem lepiej nie znać człowieka od złej strony.- prychnął.
-A może ja chcę?- w jego oczach zobaczyłam niedowierzanie.
-Uwierz mi nie chcesz.- zagryzł wargę.
-Co jest? - spytałam zaniepokojona.
-On wraca- popchnął mnie- Błagam Agnes!
Zacisnął ręce aż zbielały mu kostki.  Krzyknął żałośnie. Zaczął się miotać.  Co chwila z jego gardła wychodziły jęki, które słyszałam na korytarzu.
-Wyjdź…
-Nie- powiedziałam stanowczo, spojrzał na mnie błagalnie.
Muszę mu jakość pomóc, gdyby był jakiś sposób… No tak Alex! On jest Aniołem stróżem będzie mógł mi pomóc!
-Zaraz przyjdę- wybiegłam na korytarz.- Alex!
-Tak księżniczko?- przede mną pojawiła się postać Aleksa.
-Nie da się jakoś pomóc Stefanowi..? On cierpi. Błagam cie Alex. Wiem, że widziałeś to co ja…- oczy zaszkliły mi się oczy
-Jest jeden sposób ale  bardzo bolesny..
-Mów!- ponagliłam go.
-Pocałunek Anioła. On ma w sobie klątwę demona, która jest w jego krwi. Ciszy Braci mu nie pomogą. Pocałunek Anioła wypali złą krew nie na zawsze tylko na jakiś czas. Lecz jest jeden problem.
-Jaki?- spojrzałam  na drzwi.
-Jeśli go pocałujesz przez twoje ciało przejdzie niesamowity ból, który jest tak silny, że wydaje ci się, że umierasz, Zgadzasz się na to?- wzięłam głęboki oddech i przytaknęłam- Ten przekaże ci anielski pocałunek, który oddasz Stefanowi, rozumiesz?
-Tak- przybliżył się do mnie, delikatnie swoimi "ustami" dotknął moich.
Przeszedł po mnie prąd. Cofnęłam się. Wskazał głową drzwi i zniknął. Wzięłam głęboki oddech i wróciłam do Stefana. Rzucał się jak opętany.   Łańcuchy zgrzytały gdy się poruszał.
-Stefan- powiedziałam łagodnie, nie zareagował jakby mnie tutaj nie było.
Kucnęłam przy nim. Głowę zwróconą miał ku podłogę gdy zobaczył moje kolana. Spojrzał na mnie. Przestał się szarpać. -Teraz Agnes masz okazje.- powiedziałam do siebie. Złapał go za włosy i przyciągnęłam do pocałunku. Gdy nasze usta się styknęły przez moje ciało przeszedł ból,  o którym mówił Aleks. Nie zważając na ból, który rozrywał mnie od środka całowałam dalej Stefana. Przez moment siedział jak zaklęty. Po jakimś czasie oddał pocałunek.
 Brakowało mi tchu… Sił też. Stefan rozluźniał mięśnie. Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Jeszcze trochę- krzyczałam do siebie w myślach. Oderwał się ode mnie. Ból, przeszywając do śpiku kości zniknął jakby go nie było. Przełknęłam ślinę. Gdy wyrównałam oddech, uśmiechnęłam się do Stefana, który patrzył na mnie zdziwieniem.
-Uratowałaś mnie- bardziej zapytał niż stwierdził.
-Jak widać- parsknął-Trzeba ściągnąć z ciebie kajdanki i opatrzyć.
Wyciągnęłam stelę i narysowałam na gruby kajdankach Openinng Marks. Z hukiem opadły na ziemie. Pomogłam Stefanowi wstać. Moja koszulka zaczerwieniła się od krwi.  Objęłam w tali chłopaka i zaciągnęła do wyjścia.
                           ! ! !
 -Czemu jesteś taki poharatany?
-Co tutaj robisz?- nie odpowiadając na moje pytanie.
-Ciekawość- prychnął.
-Pierwszy stopień do piekła- przewróciłam oczami.-Skręć teraz w lewo.
-Wkurzyłeś mnie. A ja tutaj chciałam się przebrać za pielęgniarkę i cię wyleczyć. A ty jesteś dla mnie nie miły. Foch.
-Nosz kurde!- przewróciłam oczami- Zatrzymaj się to tutaj.
Wolną ręką otworzyłam drzwi. W jego pokoju rzucał się biały kolor. Białe ściany, łóżko, pościel. Wszystko! Pomogłam usiąść chłopakowi.
-Łazienka?
-Obok szafy są drzwi.
W łazience wzięłam pierwszy lepszy  ręcznik i zamoczyłam go w wodzie. Spojrzałam na siebie w lusterku, które było pod umywalką. Miałam brudne odsady i  krwi ubrania, ręce nogi. Westchnęłam. Stefana zastałam gdy ściągał koszulę.
-Czekaj- położyłam ręcznik na szafce.
Delikatnie pomogłam mu ściągnąć koszulę, która przyczepiła się do skóry. W milczeniu wytarłam krew. Ręcznik, który był biały stał się damskim ręcznikiem. Kilka machnięć stelą i na plecach pojawił się runa lecząca. Stefan westchnął z ulgi i przeprosił mnie i ruszył do łazienki. Rozejrzałam się po pokoju. Nie wiele miał rzeczy. Podeszłam do półki. Koło sztyletu i piłki leżało odwrócone zdjęcie. Wyglądało dość staro. Przestawiało kobietę trzymającą w ręku dziecko.
-To moja mama- powiedział Stefan.
Odwróciłam się w stronę Stefana. Od razu tego pożałowałam. Stał w samym ręczniku. Spojrzałam na zdjęcie. Moje policzki nabrały purpury.
-Śliczna- zagryzłam wargę.
-Zostaniesz?- przytaknęłam dalej patrząc na zdjęcie.
Usłyszałam otwieranie szafy i trzaśniecie drzwiami. Matko boska. Wypuściłam powietrza. Co to było?!  
-Twój przyszły chłopak- przewróciłam oczami, ten jak coś powie.
Usiadłam z powrotem na łóżko. Ale Stefan podobny jest do swojej mamy. Te same brązowe oczy, proste włosy. Szkoda, że ja nie mam zdjęć mamy gdy mnie przytula. Westchnęłam. Brakuje mi jej. Czemu akurat ja nie mam rodziców? Nigdy już ich nie poznam… Nigdy im nie powiedziałam, że ich kocham. Chociaż ich zobaczyć przez moment. To nie jest możliwe. Po moich policzkach poleciał ciurkiem gorzkie łzy. Gdy usłyszałam zakręcenie prysznicu. Wytarłam koszulką oczy. Mogę się założyć, że są już czerwone. Jestem sama. Nikt mnie nie potrzebuje. Chcę umrzeć.
-Agnes?- spytał Stefan, odwróciłam głowę gdy usiadł koło mnie.
-Nic mi nie jest.- powiedziałam obojętnym głosem, położyłam zdjęcie na szafkę.
-Mnie nie okłamiesz. Proszę, spójrz na mnie.- złapał mnie za podbródek i zmusił aby mu spojrzała w oczy.
-Nic mi nie jest- powtórzyłam.
-Tak? To czemu płakałaś?- westchnęłam- Chodź tu do mnie.
Usiadłam na niego rozkrokiem i przytuliłam się do jego ramienia. Jego dłoń gładziła moje plecy. Jezu jak mi dobrze. Tak może być zawsze…
-Powiesz mi czemu płakałaś?
-Tęsknię za rodzicami- bardziej wczepiłam  się w chłopaka.
-Ci których kochamy nigdy nas nie opuszczają są tutaj.- położył dłoń na sercu- Agnes?
-Tak…?
-Tęsknisz za nimi bardzo?- przytaknęłam.
-To chodź- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę korytarzy.
              ! ! !
-Co ma jedzenie to tęsknoty?- spytałam zdziwiona.
-Jedziesz wypełnisz pustkę. A tak w ogóle jestem dobrym kucharzem- wypiął dumnie pierś.
-To czemu Sophie zawsze wrzuca cie jak  próbujesz coś ugotować?
-Bo się nie zna!
-Ja się nie znam?!- do kuchni weszła wściekła Sophie.
-Znaczy…- Stefan zaczerwienił się.
-Oddawaj to- zabrała mu nóż- Jeszcze rozwalisz tą kuchnie za nim Agnes powie "Stefan"- usiadł obrażony koło mnie.
-A tak w ogóle czemu Agnes jesteś cała brudna?- spojrzałam na ubranie.
-Zapasy. Stefan na dworze bawił się ze mną zapasy.
-Aha…- chyba mi nie uwierzyła- Wykąp się. Jak cię inni zobaczą to. Pomyślą, że demon cię zaatakował.
-Dobra…
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam niebieską sukienkę. Włosy rozpuściłam. Dzięki dwóch warkoczyki teraz falujące włosy spadały mi na plecy. Zmieniłam z starych trampek na białe sandałki. Stanęłam przed lustrem. Obróciłam się wokół swojej osi. Mogę powiedzieć, że wyglądam ślicznie. Radosna wróciłam do kuchni. Gdzie cała reszta domowników.
-Hej!- przywitali się.
-Powiedziałbym ci, że ładnie wyglądasz ale Bella wygląda lepiej- powiedział zielonooki.
Z uśmiechem przewróciłam oczami. Usiadłam pomiędzy Stefanem a Norą, która zawzięcie rozmawiało z Simonem. Nie miał zadowolonej miny.
-Co jest?- spytałam gdy Sophie położyła górę naleśników.
-Sprzeczamy się kto jest lepszą postacią z "Władców Much". Maślanka czy Czesiek?
-Oczywiście, że Czesiek!
-No nie! Nawet ty przeciwko mnie! Foch- tupnął nogą jak dziecko-Z przytupem.
-Jak dzieci!- powiedziała Bella.
-Zgadzam się z tobą!- powiedział zielonooki.
-Teraz jak jesteśmy parą to musisz się ze mną we wszystkim zgadzać- wyszczerzył zęby.
-Czy moja córka ma chłopaka? Gabriel do mojego gabinetu- powiedział Haus.
W kuchni zapadła cisza.
-Dobrze- ruszył za właścicielem, Sophie westchnęła.
-Pójdę lepiej tam- rzuciła ścierkę i skierowała się do gabinetu.
-Stawiam 10 dolców, że Gabriel będzie miał przejebane!- powiedział Simon.
-Ja 30, że będzie musiał coś zrobić- przewróciłam oczami.
-Stefan, Simon serio się o takie głupoty zakładacie?- przytaknęli.
-Agnes, Nora jesteście świadkami!- przytaknęłyśmy.
-Przetnij Noro nasze ręce- powiedział Simon.
Jak powiedział tak zrobiła. 
-Jakie plany na dzisiaj ?- powiedziała Bella, która przeglądywała się zakładowi podejrzliwie.
-Idę poćwiczyć- wzięłam naleśnika z talerza.
-Ja z Simonem będziemy oglądać "Władcy Much".
-Będę denerwował ludzi jak zawsze albo pójdzie gdzieś pójdę.
-Aha- klasnęła w dłonie wszyła.
Każdy rozszedł się do swoich pokoi.
W sukience nie będę ćwiczyła! Przebrałam się w strój do ćwiczeń. Biała obszerna koszula, zielone długie spodnie i traperki. Nikogo w sali nie było. Na sam początek się trochę rozciągnęłam. Zrobiłam parę okrążeń. Gdyby moje nogi stawiały opór powolny krokiem ruszyła do zbrojowni, która znajdowała się koło sali d ćwiczeń. W pomieszczeniu znalazłam Stefana.
-Co dusza pragnie?- wyciągnął miecz z ściany.
-Potrzebuje o tego miecz- zabrałam mu ostrze z dłoni.
-To może pojedynek?- wyciągnął drugi miecz.


-Z przyjemnością..
===================================
Wow! Dziękuje za tyle komentarzy :) Miałam jutro wstawić rozdział ale wstawiam dzisiaj. Więc mam nadzieje, że wam się podoba. Kto dalej myśli, że Agnes  Stefan mają być razem? A zielonooki z Bellą? Nora i Simon to dobre połączenie? Czekam na wasze opinie :D
13 KOMENTARZY I BĘDZIE NASTĘPNY   

czwartek, 23 lipca 2015

Jesteśmy jednością siostrzyczko

 Nie cały metr stała ode mnie dziewczyna, która podobna była do mnie. Jedyna rzecz jaką różniła to włosy, miała czerwone końcówki. Odskoczyłam od niej jak oparzona. Uniosłam miecz tak jak uczyła mnie Bella. Dziewczyna patrzyła na mnie z zaciekawieniem. Dziewczyna była wyższa ode mnie o głowę. Miała na sobie czarne spodnie i koszulkę.
-Ładne mieszkanie- mówiła identycznie jak ja!
-Kim ty jesteś?!- warknęłam.
-Jestem Mery. Spokojnie nic nie mogę zrobić. Twój Aniołek cie chroni. Jestem tylko hologramem. Tak zwana magia.
-Co ty tu robisz!?- nie spuszczałam jej z oczu, jeden niewłaściwy ruch i jest po mnie.
-Chciałam abyś przeszła na stronę zwycięską.
-Po co?- spytałam podejrzliwie
-To ty nie wiesz?!- zrobiła zdziwioną minę- Jeśli mnie zabijesz to  ty też umrzesz.
-Łżesz!- cofnęłam się o krok.
-O Agnes, Agnes. Może jestem pół demonem ale też jestem człowiekiem. Nauczono mnie nie kłamać…- zachichotała.
-Do rzeczy- syknęłam.
-Jesteśmy jednością siostrzyczko- powiedziała po czym wybiła sobie nóź w brzuch.
Syknęłam z bólu.  Puściłam miecz. Z mojego brzucha  zaczęła lecieć krew. Oddychałam coraz szybciej.  No moich oczu napłynęły łzy. Opadłam na kolana.  Moje ręce były zakrwawione. Spojrzałam na radosną Mery.
-A nie mówiłam?- wyciągnęła stal.
Krzyknęłam. Gorące łzy poleciały mi ciurkiem. Rozrywający ból nie dawał mi myśleć racjonalnie.
-Żegnaj siostrzyczko!- powiedziała i zniknęła.
Próbowałam wstać i wsiąść stele. Czemu ona jest tak daleko…?   Rana na brzuchu coraz bardziej boli. Wszędzie krew… Niech ktoś mi  pomoże! Powieki robią się coraz cięższe… Jeśli już umieram to chcę być po drugiej stronie.
-Agnes!?
-Stefan…?
Straciłam przytomność…   
! ! !
Nie wiem ile jestem w śpiące. Dzień, tydzień a może miesiąc? Wszystkie zmysły oprócz wzroku działały doskonale.  Mogłam określić czy jest dzień czy noc. (Dzięki hukaniu sowy. ) Czemu tak długo jestem w czarnej otchłani?? Chcę zobaczyć światłość. Nie mogę poruszać żadną kończyną czuje się jak sparaliżowana. Chociaż rozpoznaje głosy jeden jest tego plus.  Kąpię i czeszę mnie Sophie. Jest taka delikatna traktuje mnie jak laleczkę.  Wiem, że teraz mam na sobie dwa długie warkocze. Cały czas czuwa przy moich ciele Simon. Nie muszę czytać w myślach aby wiedzieć co on czuje.  Jak mam walczyć nie mogąc się ruszyć?!
-Nie trzeba używać siły aby pokonać wroga, Agnes. Czasem wystarczy umysł.- naglę czarna otchłań zmieniła się w sale pełną luster.
Zobaczyłam swoją postać, obok mnie stał Michał. Wyglądał realistycznie…
-Gdzie my jesteśmy?!- rozejrzałam się po sali.
Mój zaciekawiony wzrok odbijał się w lustrach gdzie było ich dwanaście.
- W twoim umyśle- powiedział spokojnie.
-Czemu nie mogę się zbudzić?!
-Na to pytanie musisz sobie sama znaleźć odpowiedź.
-Jak?
-Masz przed sobą dwanaście luster. Każda z luster pokazuje jedną z obliczy. Niektóre mogą ci się wydawać znajome ale niektóre niepodobne do ciebie. Musisz wybrać tą właściwą.  Musisz odnaleźć siebie. Dobrze się zastanów.
-A jak wybiorę błędnie?
-Lepiej nie chcesz znać odpowiedzi- po moich plecach przeszły ciarki.
-Agnes, które to twoje wyjście??
Rozejrzałam się dokoła. Wszystkie lustra były takie same. Złote ramy, ozdobione kwiatami. Stanęłam przy najbliższym lustrze.  W odbiciu pojawiła się mała dziewczyna z krótkimi włosami, siedziała i pilnie słuchała starszego chłopca. Ten chłopiec to Michał. Dobrze to pamiętam. W tym dniu umarli mi rodzice. Brat jakby niby nic zajął moje myśli. Przeszłam do kolejnego. Dziewczyna z lustra ubrana była w niebieską sukienkę i trzymała za rękę chłopaka, który dotrzeć do samochodu ale tłum ludzi im to nie umożliwiał. Wtedy miałam swój pierwszy koncert, Simon zabrał mnie bo miałam te swoje "gorsze" dni. Kolejne lustro pokazało mi siebie. Żadnego wspomnienia. Tylko moje odbicie. Dotknęłam odbicia. Jak tafla wody poruszyła się pod moim dotykiem.
-To jest moje wyjście.- powiedziałam stanowczo.
Wskoczyłam do bulgoczącej wody. Przez chwilę nic się nie działo. Moja pierwsza myśl to była " O nie! Źle wybrałam!" Potem jak dzieje się filmach. Otworzyłam oczy i ujrzałam skrzydło szpitalne.  Panował mrok. Koło mojego łóżka chrapał Simon. Usiadłam prosto. Miałam na sobie dresowe spodenki i dużo za dużą koszulkę. Koszulka pachniała czymś znajomym..
 Dzięki mocą Anioła. Widziałam dobrze w nocy jak w dzień. Spojrzałam na brzuch. Miałam małą bliznę na środku brzucha. Nie ciekawie wygląda. Wzruszyłam ramionami. Koło mojego łóżka leżała szklanka z wodą. Napiłam się łyk i resztę wody walnęłam Simona. Zamrugał parę i spadł z krzesła. Wybuchnęłam śmiechem, który odbił się echem po pomieszczeniu. Usiadł z powrotem na krzesło. Jego twarz wykazywała niezadowolenie.
-Gdybyś mnie oblała to bym cie przytulił. Ale jestem zły- zrobiłam smutną minę-  No dobra- przytulił mnie.
-Ile już tu leże?- ziewnęłam.
-Jakiś tydzień..
-Serio!?
-Nom. Nie wiemy co się dokładnie działo ale musieliśmy wzywać Cichych Braci. Bo miałam w sobie krew demona. Jakbyś zobaczyła co Stefan wyprawiał…
-Jak to miałam krew demona??- spojrzałam na swój brzuch.
-Tego nie wiemy- wzruszył ramionami, znowu ziewnęłam.- Może się prześpisz?
-Dobra. Simon…?
-Dobra- uśmiechnęłam się.
Położył się koło mnie. Oparłam głowę o jego ramię. Objął mnie ręką. Pachniał treningiem i miętowym mydłem. (Nie pytajcie skąd wiem to). Nie całe 10 minut wysłuchania się w spokojny głos przyjaciela zaprowadził mnie do krainy Morfeusza…
"-Uważaj na siebie. Wrócę za parę dni- powiedział Michał.
-Dobra, dobra zaraz samolot ci ucieknie- odpowiedziałam.
Pocałował mnie w policzek i wyszedł zabierając ze sobą bagaż…"

"-Agnes wiesz jak ja ciebie kocham?- powiedział brat.
-Nie, nie zrobię ci kanapki!- powiedziałam nie odrywając wzroku od telefonu.
-To już nie można powiedzieć siostrze, że ją kocham?- westchnęłam i odłożyłam telefon.
-Znowu wyjeżdżasz?- przytaknął- Na ile?
-Na dwa tygodnie- przewróciłam oczami.- Zaproś Simona do siebie.
-On tutaj prawie mieszka- wzruszył ramionami."

"-Simon?- powiedziałam smutnym głosem, próbowałam powstrzymać łzy.
-Już jadę- poczym się rozłączył"

"-Jesteś dla mnie bardzo ważny- objął mnie ramieniem.
-Tylko dla mnie też.
-Tylko się we mnie nie zakochuj. Proszę- czekałam na jego reakcje, wzruszył jakby niby nic ramionami.
-Nie mogę być z kimś kto cały czas zrzędzi-  parsknęłam i walnęłam go w brzuch.
-Bijesz swojego fotografa!"

"-Głodny jestem!- powiedział Simon.
-To coś sobie zrób!- przyciągnęłam się jak kotka.
-Ale ty jesteś kobietą!
-Avade Kedavra!- rzuciłam w niego poduszką"

"- Agnes, przyjaciele na zawsze?
-Na zawsze.
-Zawsze?
-Zawsze."
=====================================
Parę wspomnień Agnes jak wam się podoba?? 13 komentarzy a będzie następny :D Będę co jakiś czas podwyższa stawkę :)
Co ta Mery sobie myśli aby tak wpadać sobie bez żadnego ciastka? Zero kultury ! XD
Tracę wiarę w ludzkość! ;-; 




poniedziałek, 20 lipca 2015

Magnus Bane'a

Wykąpana i ubrana w szlafrok stałam przed szafą nie mogąc się zdecydować. Miałam do wyboru czarną sukienkę, którą miałam na zakończeniu roku szkolnego albo szafirowa sukienkę z głębokim dekoltem. Nie mam pojęcia co wybrać.  Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Kto tam?- spytałam, wolałam teraz nie spotkać żadnego chłopaka zwłaszcza, że jestem w samym szlafroku i ręczniku na głowie.
-Najseksowniejsza kobieta na świecie. Isabella!
-Wejdź- krzyknęłam.
-Jaka śliczna sukienką- wskazała szafirową sukienkę-Mam nadzieje, że ją ubierasz!
-Ale..
-Żadnych "ale". A tak w ogóle pomożesz mi w wybraniu sukienki??
-Jasne to poczekaj tylko się ubiorę i włosy wysuszę- przytaknęłam.
Sukienka szafirowa była w tułowi obcisła, a od dołu robiła się obszerna. Dekolt wydawał się większy. Ten kolor idealnie podkreślał moje oczy. Robiły się ciemniejsze. Wysuszyłam włosy i rozczesałam kudły.  Gdy wróciłam Bella przeglądywała się w lusterku. Lustro stało koło szafy.
-Gotowa- powiedziałam.
-Jakie buty bierzesz?- spytała.
O matko! Zapomniałam całkowicie o butach! Walnęłam się w czoło. Brawo Agnes zapomnieć o najważniejszym elemencie. Wezmę czarne bo innych nie ma.
-Spoko pożyczę ci- uśmiechnęłam w podzięce.- A co robisz z włosami??-wzruszyłam ramionami.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam "proszę". Do pokoju wszedł Simon. Wyglądał zabójczo. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Po prostu wow!   W ręku trzymał parę butów i parę koszulek.
-Jak umie byłaś. To zostawiłaś parę rzeczy-podał mi- Jak już jestem to zamawiam wolny taniec!- przewróciłam oczami-To cześć!
-Jesteście parą?- spytała Bella gdy ubrałam buty, które idealnie pasowały do mojej sukienki.
Simon zawsze wie kiedy mnie uratować. Kiedyś jak miałam lekcje chemii to oblałam się kwasem. Miałam wielką dziurę. A była zimna więc za ciepło mi nie było. Pożyczył mi swoje spodnie od w-f. Przeze mnie dostał jedynkę. Klasa tłumaczyła trenerowi, że miałam mały wypadek. Tylko ten sukinsyn jest nieugięty. Później klasa na Hallowen się odegrała. Biedaczek sprzątał dom przez cały tydzień.   Koszulki rzuciłam na łóżko. Później je włożę do szafy.
-Nie, a co? Podoba ci się Simon?!
-Nie- odpowiedziała stanowczo-Mi podoba się Gabriel, tylko on tego nie widzi!- stwierdziła zażenowana.
-Jesteś pewna?- stanęłam koło niej.
-Tak! Dobra nie ważne. Chodźmy musimy wsiąść broń. Ja muszę się ubrać, tak mało czasu!
Bella wygoniła mnie do jej pokoju. Jej pokój wyglądał jak każda nastolatka by marzyła. Fioletowe ściany, różowe poduszki. Skórzana kanapa. Wielka szafa, która była większa od mojej! Pomieszczenie  było przestronne i dobrze umeblowane. Bella wróciła. Miała całe ręce zajęte. Podała mi: stele, dwa sztylety i bat.
-Gdzie ja mam to włożyć?!- spytałam.
-Zaraz ci pokaże. Najpierw bat. My kobiety posługujemy się batami jest to najlepsza broń. Sięga nawet 10 metrów! Chłopcy mieczami nic ciekawego. Połóż bat na wysokości ramienia. Nazwij go w myślach a on się zawinie i będzie wyglądał jak ozdoba- przytaknęłam.
Nie wiem czemu skojarzyła mi się z wężem. No w sumie jest podobny do węża. To jak go mogę nazwać?! Draco z Harry Pottera?? Ostatnio leciał. Chyba podziało bo bat zaczął się poruszać i owinął się na mojej ramieniu. Wyglądał jak tatuaż. Przyjrzałam się z zaciekawieniem.
-Nie musiałaś nazywać go imieniem Anioła. Bat to jest jedyna broń gdzie nie trzeba go nazywać imieniem Anioła. Jak go nazwałaś?
-Draco bo pomyślałam o Harrym Poterze.- parsknęła.
-Nowocześnie. Dobra łap. Tu włożysz sztylety. Zapnij sobie pod   kolanem będzie ci lepiej go wyciągać. W razie walki- mrugnęła do mnie.
Jak mi kazała to tak zrobiłam. Ostatni miecz kazała mi włożyć do buta. Metalowa część lekko drażniła moją kostkę. Gdy uporaliśmy się ze mną Bella pokazywała mi miliony sukienek jakie może ubrać a jakie nie. Do imprezy zostało godzina.
-A jak lubi Gabriel dziewczyny?- spytałam zmęczona przeglądaniem sukienek.
-Skromne- powiedziała smutnie.
-To znaczy, że odpadają!- zabrała tuzin sukienek, które były za bardzo wyzywające.
Przeczesałam wzrokiem po pokoju. Ubrania, które były wyzywające wkładałam do szafy. Bella tylko marudziła. Po posprzątaniu niepotrzebny sukienek, zostały tylko dwie. Jedna z nich była podobna do mojej tylko nie miała dziury na plecach. Druga natomiast miała długie rękawy, które Beli będą przeszkadzały w czasie walki. Dziwne już myślę jak nocny łowca.
-Ubieraj to- rzuciłam jej ubrania.
-A włosy jak..?
-Wysoka kitka tylko nie marudź- mruknęła coś pod nosem i ruszyła do łazienki.
Związałam włosy w wysoką kitkę specjalnie zostawiłam parę pasemek aby opadały na kark. Bella z niezadowoloną miną wyszła z łazienki. Wyglądała prześlicznie.
-Wyglądasz prześlicznie!- przewróciła oczami.
Poprosiłam ją aby usiadła na łóżku. Zrobiłam jej wysoką kitkę tak samo jak mi. Wyglądałyśmy jak siostry z innymi rodzicami i wyglądem… ale jak siostry! Bella uzbroiła się w broń. Do naszych uszu dotarło energiczni pukanie. Izy krzyknęła "proszę". Zielonooki na widok Beli zamarł z wrażenie.
-Bel.. a ty.. pięknie… wyglądasz- chłopak zaczernił się-Już czekamy!- krzyknął i zniknął.
Patrzyłyśmy przez chwilę na siebie potem wybuchłyśmy śmiechem. Płakać mi się chciało z tej sytuacji.
-Dobra choćmy!- powiedziała Bella   
Idąc starałyśmy się nie śmiać gdyby nas zielonooki usłyszał to klapa! Po drodze spotkaliśmy Sophie w ręku miała stos papierów. Z kultury spytałyśmy się czy pomóc. Lecz ona zaprzeczyła energicznie machając głową. Podziękowała i ruszyła w stronę gabinetu Hausa. Po drodze rzuciła "Miłej zabawy" i zniknęła za zakrętem. Gdy doszliśmy do wielkich drzwi wejściowych. Chłopcy już na nas czekali. Zielonooki na widok Beli odwrócił się udając, że coś interesującego jest na ścianie. Stefan spojrzał zdziwiony na przyjaciela. A Simon powiedział, że ślicznie wyglądamy.
-Chodźmy- powiedział Stefan.
Kierował zielonooki. Usiadłam naprzodzie z prośby  Gabriela. Dzięki temu mogłam zmieniać muzykę, która mi się podobała. Plus do tego denerwować Stefana, który za każdy razem gdy zmieniałam kanał rzucał mi ostre spojrzenie. Nikt nie się odzywał, ciszę przerwał Gabriel.
-Kto tą imprezę organizuje…?- spytał Gabriel Beli.
Jego twarz nie wykazywała, żadnego wyrazu lecz wiem, że go to dużo kosztowało. Aby jego głos był obojętny.
-Magnus Bane'a największy czarownik Brooklynu.
-Śmieszne Clara Fray i Jace Heronald też szyli na imprezę. Dowiedzieli się, że ON właśnie zmiótł je pamięć i ON  rozkochał sobie Aleca. To robimy tam samo? Tylko trzeba Agnes czymś walnąć. Simon będzie musiał wypić napar, który zmieni go w szczura. Co wy na to?- powiedział Stefan.
-Co wy na to aby sprzedać Stefana do klubu go-go? Ręce do góry- wszyscy podnieśli ręce.
-Będę zajebiście wywijał róże. Moje kocie ruchy wszystkich powaloną.
-Zwłaszcza wygłodniałych facetów- mruknęłam na tyle głośnio, że Stefan usłyszał.
Bella śmiała się jak opętana. Simon odwrócił się do okna, próbując się nie śmiać. Zielonooki zagryzał wargę, chichotał jak walnięty. Uśmiechnęłam do lusterka z wyższością. Jeden punkt dla Agnes zero dla Stefana.
-Jak nie będzie już kobitek to…
-Już jesteśmy!- zielonooki zatrzymał samochód.
W zamkniętym samochodzie dobrze słychać było muzykę. Wyszłam z auto. Zimny wiatr podwiał moją sukienkę do góry. W ostatniej chwili zdążyłam ją złapać i obciągnąć do góry. Nie było bez uwagi Stefana:
-Szkoda, że nie miałaś akurat zajęty rąk. Krzyknął bym wtedy: STIPTYZM DLA UBOGICH!- rzuciłam mu ostre spojrzenie.
Wzruszył ramionami.
-Jak dzieci- powiedział Simon- Jak chcesz się z nią pieprzyć to będzie miał okazje duży ten dom.
Gdy usłyszała co powiedział Simon  musiałam od kaszlnąć parę razy. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.  Stefan uniósł jedną brew.
-Patykiem bym ją nie ruszył a dopiero ręką.
-Dość!- krzyknęła Bella- Imprezę czas zacząć.
Zapukała do drzwi. Wszyscy staliśmy koło niej. Simon rzucał mi przepraszające spojrzenie. Byłam na niego zła okropnie!!
-Kto w moje progi zachodził- w drzwiach stanął wysokich facet.
Magnus Bane'a miał czarne włosy, kocie oczy. Ubrany był w niebieską błyszczącą marynarkę, białą koszulkę z napisem "Brokat" napisanym brokatem i nie miał spodni. Dobrze, że miał chociaż bokserki.
-Trzeba tylko nie pić znowu zaprosiłem nocnych łowców. Zapamiętać najpierw zaproszenie później whisky.
-Ktoś tu jest z nas?- spytałam.
-A ty kto? Kojarzę cie.- podrapał się po brodzie, przyglądał mi się uważnie.
-Agnes Rozalia Mallory.
-No tak twój brat często tu bywał. Po twojej minie na pewno chcesz wiedzieć z jakich powodów. Wchodźcie ale niezabijanie mi gości!
-Nie obiecuje-powiedział cicho Stefan.
-Ty idziesz ze mną a wy róbcie coś-popchnął mnie w stronie schodów.
-Ja idę z nią- powiedział stanowczo Stefani Simon w tym czasie.
-Lepiej ja pójdę ja chociaż mogę ją chronić jesteś dopiero amatorem- warknął Stefan.
-Jeny czy to ważne? Chodź Stefanie i Agnes chcę się zabawić a nie!- poprowadził nas do schodów. Muzyka dudniła mi w głowie.  Jednym ruchem otworzył nam drzwi. Pokój do którego nas zaprowadził śmierdział alkoholem i seksem.  Usiadłam z Stefanem na sofie, a Magnus na łóżku.
-Więc twój brat Michał przychodził do mnie abym rzucał zaklęcia obronne na wasz dom.- powiedział jakby mówił coś mało ważnego na przykład " Kupiłem mleko w promocji"
-Ale ja nie potrzebuje obrony mam Alexa- pomyślałam.
-Oczywiście mi dobrze płacił.- kontynuował- Jednak jedna mnie rzecz intryguje. Jako, że jestem półdemonem i półczłowiekiem dotyk nocnego łowcy na mnie nie działa ale twój sam pobyt drażni moje zmysły. Dlaczego?- jego kocie zilustrowały mnie dokładnie.
-Bo jestem zabójczo przystojna?- próbując ominąć prawdę szerokim łukiem.
-A może dlatego, że masz w sobie Anioła Stróża. Ja to czuje z daleka. Myślałem, że dziewczyna- anioł nie istnieje a tu proszę. Siedzi zaledwie ode mnie metr a już mam ochotę ją wykopać. Bo nie myślę racjonalnie- na moje policzki wpełzły rumieńce.
-Będziesz jej prawił komplementy czy dowiemy się coś interesującego?
-Stefan Haus syn Kacpra Hausa. Jesteś dość wyszczekany. Podobny do Will i Jace Heronald. A wiecie, że macie w waszym gronie Heronalda?- spojrzeliśmy na siebie.
-Gabriel…?- spytałam nikt do głowy mi inny nie przyszedł.
-Tak jest od Heronald'ów, Fray'ów i Veramidów. Gdy Clara i Jace spłodzi na świat dwójkę dzieci. Chociaż Jace wolał drużynę futbolową.  Jamesa i Alin. Alin zakochała się w Luku Veramidę pobrali się po paru latach małżeństwa. Szkoda, że moi ulubieńcy nie zdążyli zobaczyć wnuka…
-A co z Jamesem?- spytał Stefan, który przez całą rozmowę milczał.
-Nie wiem. Nie miałam okazji go spotkać. Są plotki, że mieszka w Indrisie i żyje. Dobra zmarnowałam tyle czasu na was. Woń- machnął ręką.
Otworzyłam usta aby coś zapytać lecz Stefan złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął na korytarz.
-Co ty robisz?!- warknęłam-Chciałam o coś jeszcze zapytać a ty mnie wywlekłeś jak jakiegoś psa!
Już miałam mu przyłożyć gdy złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął do pokoju obok. Przemknęłam ślinę. Znowu się zaczyna. Odsunął się ode mnie. Przyglądał mi się uważnie.
-Jak ty to robisz?- spytał Stefan.
-Co?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Jak ty robisz, że za każdym razem jak cie widzę to mam ochotę zedrzeć z ciebie ubranie. Chronić przed całym światem i przytulać.
Ciśnienie mi skoczyło.  Strzeliłam buraka. Zaschło mi w gardle. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Patrzyłam tępo na Stefana.
-Pocałuj mnie-palnęłam.
-Jesteś pewna? Nie wiem czy będę mógł się powstrzymać…- przewróciłam oczami.
Złapałam go za koszulę i pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek. Popchnął mnie w stronę ściany. Przez moje ciało przeszły dreszcze.  Całując cały czas. Próbowałam ściągnąć z niego kurtkę. Jednym ruchem skórzana kurtka leżała koło moich butów.  Moje kolana były jak z waty. Pragnęłam go tu i teraz. Zarzuciłam mu ręce na szyje. Uniósł kąciki ust lecz nie przestał mnie całować. Jego ręce błądziła po moich ciele. Złapał mnie za uda i podniósł. Oplotłam nogi wokół jego bioder. Przerwałam pocałunek i spojrzałam na niego. Źrenice miał poszerzone do maksimum. Nie mogłam dostrzec czekoladowych oczu. Uśmiechnął się cwano. Musnęłam jego usta. Smakował jak czekoladka. Całowaliśmy namiętnie. Nikt nie chciał zrobić następnego kroku.
-A nie mówiłem?- Stefan mnie puścił i odsunął się o metr- Bella, Gabriel są tu!
-Simon ja..- głos mi się załamał, ubrał z powrotem kurtkę jakby niby nic.
-Dobrze, że was nie spotkałem w innej… pozycji- zaśmiał się.
-Ranisz gościu- spuściłam głowę- Stefan ja…
-Nie ma go tu- powiedziała Bella.
Podniosłam głowę. Zniknął. Zostawił po sobie tylko zapach perfum. Nagle zrobiło mi się zimno. Czyli to prawda! Ja z Stefan… OMG. Simon zadowolony oparł się o ścianę. Miał ten głupkowaty śmieszek, który zawsze mnie denerwował. Miałam ochotę zedrzeć z twarzy. Koło Beli, która ilustrowała mnie wzrokiem stanął zielonooki. Był pobudzony.
-Gdzie…?- mój głos się załamał, wszyscy patrzyli się na mnie jak na winowajcę.
-Wyszedł. Wątpię, że prędko wróci. Najlepiej chodźmy bo goście Magnusa są niezadowoleni z naszego pobytu. Bella idź po Nore - powiedział zielonooki.
-Dobra-  machnęła kitką i wyszła.
-Chodźmy- mruknął zielonooki.
Ruszyliśmy w stronę schodów.  Muzyka nagle przycichła. Zbliżyłam się do Simona. Usłyszałam krzyk czarownika:
-Koniec imprezy! WYNOCHA- gwar ludzi z wielkim ociąganiem wyszła.
Wyszliśmy jako ostatni członkowie imprezy. Auto, które stało tylko kilka metrów. Zanim weszliśmy byliśmy mokrzy do suchej nitki. Z tyłu siedziała dziewczyna o krótkich blond włosach i oczach, które były dziwne. Lewe oko miała niebieskie a drugie zielone. Siedziałam z przodu więc mogłam jej się przyjrzeć. Zapięłam pasy.
-Jestem Nora Elion a ty…?- miała słodki głos, który doprowadzał mnie do wymiotów.
-Agnes Rozalia Mallory- mruknęłam.
-Fajne imię!- powiedziała.
-Skąd tu się wzięłaś??- spytał Simon.
-Pokłóciłam się z siostrą w Indrisie. Powiedziała, że nie chcę mnie widzieć, więc się wyprowadziłam. Zawsze chciałam mieszkać w Brooklynie.
-A twoi rodzicie??- dopytywał się przyjaciel, spojrzałam w okno.
Gdzieś w strugach deszczu jest Stefan. Czemu uciekł? Czy ja coś źle zrobiłam…?
-Tata wstąpił do cichych braci a mama do żelaznych sióstr. Musiałyśmy zaakceptować ich wybór. Od zawsze marzyli o tym-powiedziała spuszczając wzrok.
Pomiędzy nami nastała cisza. Każdy zajmował się swoimi myślami. Moje kręciły się wokół Stefano! Dalej czuje ciepło jego ust. Gdy mnie trzymał w ramionach nie czułam się jak mała dziewczyna tylko jak kobieta. Jego oczy, które mnie pożądały… Och Stefano, gdzie ty jesteś? Czemu mnie odpychasz gdy cie pragnę?
! ! !
Siedziałam przy oknie. Deszcz bębnił w szkło. Ludzie chowali się przed deszczem. Gdy ktoś przechodzi koło bramy myślę, że to on. Usycham z tęsknoty. Jeden gest zawrócił mi w głowie.
-Gdzie ty jesteś…?- szepcze.
-Agnes mogę wejść?
Odwróciłam głowę. W drzwiach stał Simon. Miał na sobie dresy i białą przetartą koszulkę. Miał niepewną minę.
-Jasne- zeszłam z parapetu.
-No to ten… jak się czujesz?- wiedziałam, że to pytanie padnie.
-A jak mam się czuć?!-oczy mi się zaszkliły- To jest najlepszy dzień mojego życia- powiedziałam z irytacją.
-Wiem, że..
-Co wiesz?! Nic nie wiesz. Kurde!- po moich policzkach popłynęły gorące łzy- Nie wierzę!!
Podszedł do mnie. Z jego twarzy biła czysta troska.  Przytuliłam się do niego.  Pogłaskał mnie po głowie.
-Już cicho…- pocałował mnie w włosy.-Chcesz spać dzisiaj ze mną?
-Mogę?- jak byłam smutna, zła lub zdenerwowana to Simon zawsze mi to proponował.
-Tak.  Ktoś tu lubi gdy go przytulam!- parsknęłam-Oooo! Komuś humorek wrócił.
-Pójdę się umyć.- przytaknął i puścił mnie.
Zabrałam pidżamę i ruszyłam do łazienki…
! ! !
 -Dobranoc- powiedziałam.
-Dobranoc Agnes- przymknęłam oczy.
Leżeliśmy w pozycji łyżeczka. Simon podbródek miał oparty o moje włosy, które zaczęły się buntować. Rękę położył na mojej tali. Teraz gdyby ktoś wszedł (mam nadzieje, że nie będzie przypałów) pomyślał, że jesteśmy parą. Niedawno oświadczyłam mu, że będziemy tylko przyjaciółmi. Zgodził się, ze mną. Nie mógł być z kim ktoś cały czas narzeka. Ale ja przecież tyle nie narzekam! No może tylko troszeczkę…
-Agnes…?
-Hm…?
-Mogę ci dorysować wąsy gdy będziesz spała?- walnęłam go łokciem w brzuch- Auć szkoda… Pasowałyby ci.
-Nie dzięki Simonku!- mruknęłam.
-Nie mów do mnie "Simonku" dobrze wiesz, że nie lubię takie określenia.
-Dobrze Simonku.
Odleciałam do krainy Morfeusza…
MIESIĄC PÓŹNIEJ !! !
Chodzę na trening, uczę się. Spędzam dużo czasu z Belą i Norą. Nora okazała się miłą osobą. Simon spędza czas z chłopakami. A jak mowa o chłopakach to Stefana omijam szerokim łukiem on mnie też. Gdy jest on w kuchni i ja wejdę to on wychodzi. Domownicy nie pytają o co chodzi. Bo to widać. Próbne walki z bronią prowadzi ze mną Bella gdy nie jest zajęta lekcjami z Simonem.  Mój przyjacielem w krótkim czasie nabrał mięśni. Może mi się przywidziało ale Nora kręci do Simona.  Raz przybyła jej siostra. Okropna s… osoba. Wielka pani, która myśli, że wie wszystko. Przyniosła jej torbę. Rzuciłam jej jak jakiemuś psowi! Już miałam jej przyłożyć ale Bella mnie powstrzymała. Głupia babsko z kilogramem tapety! Jak tylko ją spotkam to obiecuje, że coś jej zrobię.  Jest ona wysoką blondynką i brązową- zielonych oczach.  Mówiła piskliwym głosem.   Nora po jej wizycie zamknęła się w pokoju i płakała. Zamknęła się w pokoju i nie wychodziła przez cały dzień.
W ciągu miesiąca było kilka dywersji. A to demon w klubie albo w księgarni. Wszyscy poszli oprócz mnie. Bo:
-Jesteś jeszcze nie gotowa Agnes- powiedział stanowczo Haus.
-Dobra-warknęłam.
Pobiegłam do pokoju. Teraz w nim siedzę. Wkurzona na cały świat. Simon poszedł!  Już za dwa miesiące ma wstąpienie. Złożył mi uroczystą przysięgę gdy zostanie nocnym łowcom to będzie jego Parabatai! Jestem z tego powodu szczęśliwa.

Ktoś zapukał do drzwi. Moje serce zabiło szybciej. Złapał za sztylet. Nikogo nie powinno być w instytucie zwłaszcza, że wszyscy są na dywersji. Muszę się obronić. Osoba otworzyła drzwi. Gdy zobaczyłam kto jest za drzwiami, zamarłam.
----------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie kto to?! Jak wam się podoba nowa postać Nora ? Co wy na to aby spiknąć Simona i Norę? A może Bele i Gabriela?? Tak jak zawsze 12 komentarzy i będzie następny. Tym razem miała du-u-użo czasu. Więc błędy NIEPOWINNY się pojawić J
Jeśli macie swojego bloga to wysyłajcie mi link ja chętnie do niego zajrzę i zostawię po sobie komentarz. Nie wiem co tu jeszcze napisać. Proszę was abyście napisali co wam się podoba a co nie! A może wygląd lub Trzcionka?
ZAPRASZAM NA ZAJEBISTEGO BLOGA, PROWADZĄ JE DWIE ZAJEBISTE DZIEWCZYNY :D --à

=====================================  http://ask.fm/forever_only_my 

piątek, 17 lipca 2015

Trening!

Za 12 kom będzie następny! Przepraszam, że krótki ale brzuch mnie boli i nie miałam sił pisać... Możemy się umówić, że gdy będą 12 kom to będę miała 2 dni na napisanie rozdziału? Bo nie wyrabiam się :/ Napiszcie co o tym sądzicie :)
=================================
Nim zamkłam oczy nastał już ranek. Z wielką niechęcią przetarłam oczy. Na szafce leżał ogromny pakunek. Podeszłam do niego. Był w szorstkim dotyku. Otworzyłam karteczkę, która leżała na podłodze.
TWÓJ NOWY STRÓJ PANIENKO. SOPHIE. UBIERZ GO OD RAZU BO POŚNIADANIU PANIENKA MA TRENNIG J
Rozerwałam opakunek. W rękach trzymałam grube zielone spodnie, białą za dużą  koszule i traperki.  Zestaw na pierwszy rzut oka wydawaj się ciężki ale jak go się ma w rękach to jest lekki. Jedną ręką zabrałam bieliznę i ruszyłam do łazienki. Byłam podekscytowana pierwszym treningiem…
! ! !
-Jeszcze pięć okrążeń Agnes!- krzyknął zielonooki.
-Co!?-wysapałam- Już nie mam siły robię już 50 okrążenie!- stanęłam na środku pomieszczenia. Zielonooki spojrzał na mnie niezadowolony.  Schowałam głowę pomiędzy nogi. Moje serce zagłuszało moje myśli. Wzięłam parę głębokich oddechów. Musiałam zamknąć oczy bo zakręciło mi się w głowie.
-Agnes…?- spytał z troską zielonooki.
-Avade Kedavra śmieciu!- syknęłam.
-Dobra odpuszczę ci bieganie. Zajmijmy  się teraz od nauczenia cie wyskoków.
-Czego?!- podniosłam głowę.
-Jak będziesz walczyłam z demonem to nie możesz tylko biegać, musisz skakać, obracać się lub rzucać na boki. Spokojna twoja rozczochrana! Twoje ubranie zostało uszyto z takie materiału, że nie będziesz miała żadnych zadrapań…
-A siniaki?- spytałam.
-To ja pójdę po linę- powiedział zmieniając temat.-Zaraz przyjdę.
-No- przewróciłam oczami i położyłam się na posadzce.
Mogłam chwilę odsapnąć. Mój oddech wreszcie się wyregulował. Wszystkie moje mięśnie krzyczą z bólu. Jutro będę miała takie zakwasy, że o matko… Teraz marzy mi się długa kąpiel. Gdyby nie poszła z Aleksem, który gdzieś teraz jest, to aktualnie spałam bym w łóżeczku. Czekała… a nikogo bym już nie czekała… Nie ważne!
-Agnes?- kto mnie woła?
-Tak mnie zwą, tak mnie nazwą w dniu moich narodzin- mruknęłam, niezadowolona z przerwania mi odpoczynku.
-Bella zabrała linę teraz będziesz uczyła się walki bronią z Stefanem- wystarczy jego imię  aby moje serce zamarło.
-A nie macie innej liny?- spytałam z przekąsem.
-Mieliśmy ale z nudów ją zepsuliśmy…
-Aha. To już teraz mam iść? Bo mi się nie chcę… Za niesiesz mnie?- zielonooki przewrócił oczami.
-Nie ma tak łatwo. Wstawaj- powiedział stanowczo.
Podał mi rękę.
-Czyli jednak mnie weźmiesz?- z uśmiechem na ustach przekręcił głową.
-Szkoda- złapałam jego  dłoń.
-Wiesz gdzie iść?
-Nom. Gabriel jak idzie Simonowi?- otrzepałam się z niewidzialnego kurzu.
-Lepiej niż tobie- pokazałam mu język i ruszyłam do drzwi.
Starałam się iść jak najwolniej lecz i tak w mgnieniu oka dotarłam do zbrojowni. Moje nabrały rumieńców. One zawsze mnie zdradzą! Agnes spokojnie to tylko Stefan, który jest zabójczo przystojny… Dość! Otworzyłam drzwi. Stefan siedział tyłem do mnie. Miał na sobie biały podkoszulek i zielone długie spodnie, które są podobne do moich. Zielonooki też był dzisiaj tak ubrany. Chyba zieleń to ulubiony kolor nocnych łowców. Podeszłam bliżej. Nie zdawał sobie sprawy, że tu jestem. Nucił sobie jakąś piosenkę. Wytężyłam słuch:
-… ,,Czerń do polowań w nocy, Na śmierć i żałobę – biel, Złoty dla panny młodej w sukni weselnej, A czerwony do rzucania czarów. Biały jedwab dla naszych palonych ciał,... A niebieskie chorągwie, gdy wracamy przegrani. Płomień ku narodzinom Nefilim, I by oczyścić nas z grzechów. Szarość ku niezliczonej wiedzy, A kość dla tych, którzy nie starzeją się. Szafranowe światła marszem zwycięstwa, A zieleń lecząca nasze złamane serca. Srebro przeznaczone do wież demonicznych, A brąz ku nawoływaniom złych mocy.”- czyi to nie piosenka tylko wierszyk.
-Stefan?- puknęłam go w ramię.
-Jak cie zaraz Gabriel puknę. A to ty. Myślałem, że to…
-…Gabriel- dopowiedziałam.
-Ta- mruknął i odłożył broń.- Dzisiaj nauczę cie posługiwać bronią i nie tylko.
-Aha- spojrzał na mnie z ukosa.
-Jak już wiesz każdy nocna łowca jest zaopatrzony w stele. Stela jest dla nas najważniejszym elementem. Produkują go Żelazne Siostry.  Dzisiejsza lekcje przeznaczę na nauczenie cie podstawowych run. Jeśli znajdę w ogóle miejsce a twoim ciele. Masz ich więcej niż normalny dorosły. To prawda, że na plecach masz niedokończoną runę Angelic Power?
-Tak. Alex wspominał mi kiedyś jak ukończę 18 rok życia. To końców będę miała skrzydła, które pomogą mi zabić Mery.- imię złej bliźniaczki przyprawiało mnie o dreszcze.
-Aha- rzucił oschle.- Masz stele- rzucił mi narzędzie.
-Mógłbyś być miłym nauczycielem- syknęłam.
-A ty nie wkurzającą uczennicą. Więc zamknij się!
Czara się przelała. Podeszłam do niego i stelą mu przyłożyłam. Złapał się za policzek. Na jego policzku oznaczyła się stela. Spojrzał się na mnie z nienawiścią. W pierwszej chwili myślałam, że mi odda.
-Ciesz się, że nie uderzyłaś Beli ona by ci oddała. Jak się nauczysz posługiwać nożem to nawet będzie dobrym nocnym łowcom.
-Dziękuje- rzuciłam.
-Pierwszą runą jaką na mnie narysujesz jest Iratze. Jest to runa lecząca. Dzięki niej możesz kogoś lub siebie bezboleśnie uleczyć. Pokaże ci jak ona wygląda daj rękę.
-Nie trzeba ja już użyłam- podniósł jedną brew.
-Naprawdę? To dobrze- podszedł do okna.
Za nim zrozumiałam co chcę zrobić jego ręka była pod drugiej stronie.  Krzyknęłam zdumienia. Przekręcił dłonią oglądając ją. Wyjął małe szkiełka i wytarł sobie o spodnie jakby niby nic. Usiadł na stołku i podał mi rękę.
-Jak wiesz to rysuj- jego twarz nie wyrażała uczuć.
Jedną ręką trzymała jego nadgarstek drugą stelę.  Stefan patrzył się na mnie w skupieniu. Nie zatrzymując dłoni narysowałam runę, która wsiąkła w jego w skórę. Nie pewnie zobaczyłam na rękę. Przestała krwawić. Uff. Mogłam odetchnąć z ulgą.
-No poradziłaś sobie.- wytarł o spodnie resztki krwi z dłoni- Teraz kolejna runa…
I tak całe popołudnie. Nauczyłam się wszystkie runy.  Niestety załapałam się też na skakanie. Mój pierwszy raz… Szkoda gadać.  Chłopacy się ze mnie śmieli. Miałam ochotę im przyłożyć. Gdy Alex, którego nie widziałam dłuższy czas. Pomógł mi z skakanie i obrotami. Chłopakom aż ko para opadła !


Bella zaprosiła nas wieczorem na imprezę…

czwartek, 16 lipca 2015

TAG

TAG- jest to nominacja polegająca na odpowiedzeniu na 10 pytań dotyczących książek. Gdy się odpowie na te pytania trzeba nominować innych blogerów, którzy również muszą odpowiedzieć na te pytania!
Nominacje dostałam od: Klaudii Lancaster z bloga: http://corkakrwi.blogspot.com/ NA KTÓREGO ZAPRASZAM <3
Pytania i odpowiedzi:
Wolisz czytać trylogie  czy powieści jednotomowe?
Jest mi to bez różnicy ale jakbym miała wybierać to trylogie zawsze po skończonej książce czuje niedosyt :)

Wolisz  czytać tylko autorki, czy autorów?
Hm... Zazwyczaj czytam autorki bo autorów tok myślenia nie podoba mi się. Ale są wyjątki :D 

Wolisz kupować w Empiku czy w księgarniach internetowych?
Po pierwsze jak nie kupuje książek nie stać mnie na taki luksus :( Ja tylko wypożyczam :/
Wolisz, by wszystkie książki zostały zekranizowane jako film czy serial?
Nie wiem jaki sens jest zekranizowania filmów lub serialów na podstawie książek i tak dużo część będzie zmieniona.
  
 Wolisz czytać pięć stron dziennie, czy pięć książek tygodniowo?
     Wole czytać ilość książek ile będę chciała xd 

  
   Wolisz być profesjonalnym recenzentem czy autorem?
    Prowadzę bloga więc autorem :)
  Wolisz w kółko czytać dwadzieścia książek, czy sięgać po nowe?
    Trudno mi wybrać po niektóre książki uwielbiam czytać parę razy ale też chętnie sięgam po nowe. Więc nie wiem...
   Wolisz być bibliotekarzem, czy sprzedawcą książek?
   Bibliotekarką  :D
   Wolisz czytać tylko ulubiony typ literatury, czy wszystko poza?
 Nie mam ulubione typu literatury więc czytam co popadnie :D 
    Wolisz czytać książki fizyczne, czy e-booki?
   TYLKO KSIĄŻKI <3


   NOMINUJE:
http://ask.fm/forever_only_my
http://youandiarecreatinganewworld.blogspot.com/#_=_

DZIĘKUJE ZA NOMINACJE ! <3