NASTĘPNEGO
DNIA!
Brązowowłosa
obudziła się z bólem głowy. Zanim dobrze otworzyła oczy zauważyła, że jej włosy
wróciły do poprzedniej długości. Uśmiechnęła się do swoje odbicia. Wyciągnęła
stelę i narysowała runę leczniczą Po chwili poczuła ulgę. Przebrała się wygodne
rzeczy i ruszyła do kuchni. Gdy usłyszała nieznajome głosy schowała się za
posągiem i niegrzecznie posłuchała oraz zerknęła nowo przybyszy. Gdy zobaczyła
brunetkę serce stanęło jej do gardło. Dziewczyna, która siedziała na blacie
całowała Stefana. Po policzkach słynęły gorzkie łzy. Odwróciła się na pięcie i
pobiegła do pokoju. Odnalazła plecaczek i zapakowała najważniejsze
rzeczy. Napisała, krótki pożegnalny list i otworzyła okno. Mieszkała na drugim
piętrze więc bez problemu skoczyła. Zerknęła czy nikt nie spogląda w okno
i pobiegła do jedynego miejsca gdzie mogła się schronić.
* * *
Stefan nie
chętnie otworzył oczy. Gdy mógł to by nigdy nie otwierał oczu. Zrzucił z
siebie pościel i otworzył okno. Chłodne powietrze rozbudziło go na dobre.
Przebrał się i ruszył do kuchni. W pomieszczeniu zastał Aniele i Emila.
-Dzień
Dobry- powiedziała wesoło.
-Witam-
rzucił sucho.
-Ktoś tu
wstał lewą nogą…
-I co z
tego?- warknął.
-Koleś
spokojnie.- powiedział łagodnie Emil- Wiesz może czy Agnes wstała?
-A co ja
wróżbita Maciej?
-Tak tylko
spytałem- speszył się- Może po nią…
-Ja pójdę-
burknął.
Obrócił się
na pięcie i wyszedł z kuchni. Rodzeństwo spojrzało na siebie zaskoczone.
Aniela wypiła kawę do końca i ruszyła za Stefanem. Po drodze narysowała sobie
znak bezszelestności. Miała nadzieje, że ją nie przyłapie. Wtedy będzie musiała
się grubo tłumaczyć.
* * *
Dziewczyna
co chwila sprawdzała czy nikt za nią nie idzie. Gdy doszła do domu
Magnusa Bane poczuła ulgę. Niepewnie zapukała do drzwi. Czarownik bez słowa
wpuścił ją do mieszkania. Od poprzedniej wizyty minął ledwie dzień
a Bane zmienił cały wystrój mieszkania. Magnus widząc minę dziewczyny rzekł:
-Lubię
zmiany. Herbaty?- kiwnęła głową.
Strzelił
palcami i przed Agnes pojawiła się filiżanka herbaty.
-Cukier?
-Poproszę-
znów strzelił palcami.- Dziękuje.
Magnus
przysiadł się koło niej. Wziął łyk napoju i spytał:
-Czemu do
mnie przyszłaś?
-Mogę u
ciebie zamieszkać?
-Jeszcze nie
było randki wstępnej!- mimo nieprzyjemnej sytuacji Agnes Wybuchnęła śmiechem.
-Muszę się
ukryć przed…
-Stefanem.
-Skąd
wiesz?- spytała zdumiona.
-Jestem
czarownikiem od wielu lat i masz trochę doświadczenia. Oraz nie jestem ślepy.
Widziałem jak na ciebie patrzy a ty na niego.
-Ja na niego
nie patrzyłam!
-Tak jasne a
ja tańczyłem w różowej sukience w Królową Dworu.
-Bardzo
śmieszne- kąciki ust mimowolnie się uśmiechnęły, wypiła napój aby nie było
widać jej uśmiechu.
-Pokój masz
pierwszy po lewej stronie. Jeśli natkniesz się na prezes Miau to śpisz na
podłodze. Dużo zajmuje miejsca.
-Przyjmujesz
chociaż jestem ci obca?
-Znałem
twoje brata wiele razy zostawiał cie w mojej opiece gdy musiał wyjeżdżać. Dalej
nie wierze jak takie małe dzieci się drą nawet kot nie mógł cie pokonać. Dwa
stworzenia darły się w tym samym czasie.
-Wybacz.
-A tak w
ogóle brakuje mi trochę towarzystwa- powiedział zgodnie z prawdą.
-Mam do
ciebie jeszcze jedną prośbę.
-Słucham.
-Gdyby oni
to przyszli powiedz, że mnie tutaj nie ma. Dobrze?
-Aha. Czyli
jestem złym smokiem trzymającym księżniczkę. Ale ubrania mi nie pasują.
Strzelił
palcami. Z czarnej marynarki zmieniła się na w zieloną w łuski.
Granatowe spodnie zastąpił ciemnozielonymi. Teraz można było
powiedzieć, że jest smokiem. Do tego kocie oczy.
-Teraz
lepiej.- stwierdził.
-Też tak
myślę.
* * *
Stefan nie
zdawał sobie sprawy, że jest śledzony. Zapukał do drzwi brązowowłosej. Cisza.
Znów zapukał. Zaczął się denerwować. Zacisnął pięści. Odczekał
chwilę. Cisza.
Złapał za
klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedł do pokoju. Stefan od razu się skapnął,
że coś jest nie tak. Okno było otwarte na rozcież. Gdy dostrzegł list od razu
do niego pobiegł.
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że jest już daleko. W bezpiecznym
miejscu. Nie szukajcie mnie. Muszę przemyśleć parę
spraw. Przepraszam. Pragnę odpocząć.
Agnes.
Stefan
przeczytał parę razy treść. Nie mógł uwierzyć, ze Agnes uciekła. Patrzył
tępo na list.
-Kurwa!-
wrzasnął i wybiegł do swoje przyjaciela.
Nie zapukał
tylko od razu wszedł. Zastał przyjaciela czytającego książkę. Żadna
nowość. Bez słowa zabrał książkę, którą rzucił na łóżku. Gabriel
patrzył na niego z obojętnością był przyzwyczajony do takiego zachowania.
Znaczy to tylko jedno opętanie było blisko albo Agnes. Stefan podał mu
list. Gdy Gabriel czytał chłopak chodził w tą i z powrotem. Po przeczytaniu
powiedział spokojnie.
-Chcę
odpocząć.
-To wiem!-
warknął.
Parabatai
przyjrzał się dobrze chłopakowi. Miał rozszerzone źrenicę, chodził nerwową.
Wiedział jedną rzecz: przemiana jest blisko.
-Wybacz, że
to zrobię ale…- złapał za stolik i walnął nim przyjaciela.
Stefan nie
zdążył zareagować. Z jęknięciem osunął się na podłogę i stracił
przytomność. Przyjaciel przerzucił go sobie na ramie i ruszył do komnaty.
Opętanie było blisko.
* * *
Stefan
poczuł się cały obolały. Jakby dostał stolikiem od kawy. Chciał się złapać za
głowę ale przeszkadzały mu kajdanki. Westchnął.
-Nic ci nie
jest?- spytał przyjaciel.
-Po tym jak
zdzieliłeś mnie stolikiem? Znakomicie.
-Musiałem.-
-Nie mogłeś
najpierw zaprosić na kawę a potem zdzielić stolikiem?
-Ty nie pijesz
kawy.
-Ty nie
używasz tego stolika.
-Skończ.
-Jak tylko
skończę balladę o groźnym stoliku.
-Więc jakie
plany?- zmieniając temat
-Z
stolikiem?
-Kurwa.
Chodziło mi o Agnes. Mam ci przeliterować? A-G-N-E-S.
-Aaaaa.
Myślałem, że chodziło ci Magnes. Ostatnio go nie biorę. Ale i tak dziękuje za
troskę.
-Boże czy to
widzisz a nie grzmisz…! Lepiej już pójdę.
-Moje serce
będzie usychało z tęsknoty.
-O jednego
debila mniej na świecie.
-Gdzie
takich tekstów się nauczyłeś?
-Książki-
obrócił się na pięcie i wyszedł.
* * *
Agnes
głaskała prezesa Miau. Kot mruczał ucieszony pieszczotą. Została sama w domu.
Rzeczy odłożyła do pokoju, który bardzo się jej podobał. Ściany zostały
pomalowane na fioletowe a meble wykonane z jasnego drewna. Pokój idealny dla
nastolatki. Siedziała tu od paru godzin. Nie miała co robić. Wszystkie bronie
wyczyściła. Poukładała ubrania do szafy. Posprzątała cały dom. Nuda. Nagle
usłyszała pukanie do drzwi. Dziewczyna zerwała się. Kot prychnął oburzony i
uciekło kuchni. Agnes wyciągnęła miecz i zajrzała przez firankę. Stali tam jej
przyjaciele. Zamarła. Za ich plecami pojawił się Magnus.
Dziewczyna pobiegła do swoje pokoju.
* * *
Stefan
bardzo dobrze pamiętał swoje pierwsze opętanie. Myślał wtedy, że umiera. Czuł
wtedy kości łamiące się. Nie mógł się ruszać jakby był sparaliżowany.
Nawet oddychanie sprawiało mu trudności. Potem było o wiele łatwiej.
Zazwyczaj gdy wracał do normalności kajdanki zostawały zniszczone.
Ubrania kleiły się do jego ciała. Z tego wszystkiego najgorsze były myśli.
Myśli demona. Widział Alicante w płomieniach. Śmierć, krzyki niewinnych
ludzi odbijała się echem, w jego głowie. Najgorsze było widzenie siebie w bijący
miecz bliskim. Ich strach w oczach były gorszy od śmierci. Wszystko jest
lepsze od śmierci.
Gdy demon
opuścił ciało Stefana. Chłopak mógł odetchnąć z ulgą. Nienawidził czasu
opętania. Nikt nie potrafił mu pomóc. A to wszystko z jego winny. Ściągnął
zdewastowane kajdanki. Miał obtarte do krwi ręce. Ucieszył
się z steli, którą zostawił mu Parabatai. Runa lecząca przyniosła mu
ulgę. Chwiejnym krokiem wyszedł z komnaty i ruszył do swoje pokoju.
Wziął szybki
prysznic i zwołał: Izzy, Norę, Gabriela i Simona. Pokazał im liścik
zostawiony przez Agnes. Wbrew jej woli rozpoczęli poszukiwania.
Na samym
początku poszli do jej starego domu, który legł w gruzach. Rozpoznali
demoniczny ogień, który na szczęście został ugaszony. Sprawdzili czy nie ma w
okolicach demonów. Potem ruszyli do Magnusa. Ten pomysł podrzuciła
Nora. Wielki czarownik Brooklynu był ich jedną nadzieją. Stefan zapukał do
drzwi.
Simon
rozejrzał wokół. W ostatniej chwili zobaczył ruszającą się firankę. A może mu
się przywidziało? Spojrzał jeszcze raz w stronę okna. To mogło być tylko
złudzenie.
-Co was do
mnie sprowadza?- spytał radośnie Magnus.
-Widziałeś
Agnes?- spytał zniecierpliwiony chłopak.
-A może
porozmawiamy w salonie? Nie chcę zniszczyć sobie reputacji gadając z wami-
mruknął.
-No dobra-
burknął chłopak.
Weszli do
salonu. Stefan uważnie się rozglądał po pomieszczeniu. Magnus lubił bardzo
zmiany. Salon był ozdobiony symbolami z Japonii. Nagle uwagę chłopaka
przykuł włos na firance.
-Kawa czy
herbata?
Wstał udając
się rozciąga. Niezauważalnie podszedł do okna. Magnus zatracił się
w konserwacji z innymi. Ściągnął włos z firanki. Odwrócił się do plecami i
narysował na wierzchu runę szukającą i przyłożył do niej włos. Pierwszy
pokój po lewej stronie.
Spojrzał na
przyjaciół rozmawiający z czarownikiem. Gabriel wyczuł je wzrok. Pokazał
schody i ruszył do nich. Parabatai niewidocznie kiwnął głową i powrócił do
rozmowy.
* * *
Agnes
siedziała na łóżku. Próbowała uspokoić galopujące serce. On tu jest. Próbowała
od niego uciec lecz on zawsze ją znajdzie.
* * *
Stefan
wyciągnął stelę i narysował runę otwarcia. Gdy wszedł dziewczyna ani drgnęła.
Zamknął starannie drzwi i schował narzędzie do kieszeni. Gdy podszedł na tyle
blisko dziewczyna rzuciła się na niego. Dzięki wadzę i lat treningów. Chłopak
przygwoździł dziewczynę do ściany.
-Wynoś się-
warknęła.
Próbowała
się wyrwać z marnym skutkiem. Chłopak opierał swoim ciałem o jej. Czuła
jego oddech na policzku, Był niebezpiecznie blisko.
-Chcę
porozmawiać.
-O tym jak
mnie zdradziłeś? Śmiało! Chętnie posłucham.
-Nie
chciałem tego!
-Ta.. jasne!
Wielki pan Stefan nie chciał pocałować innej?- prychnęła-To czemu odwzajemniłeś
pocałunek?!- zamrugała parę razy odpędzając łzy.
-Byłem
zdruzgotany!- warknął
-Niby czym!?
Źle ułożonymi włosami?- syknęła.
-Usłyszałem
jak musisz się chcesz tylko PRZYJAŹNIĆ. Wiesz jak się poczułem?! Jak ostatni
śmieć!
-Co?! Kiedy
to ci niby powiedziałam?!
-W Alicante
rozmawiałaś z Izzy!
-Jak byś
dobrze słuchał to mówiłam coś innego. Jesteś cholernym idiotą!
-No wyrzuć
się co chciałaś mi powiedzieć!- zachęcił ją.
-Ty cholerny
dupku! Gdyby nie twoja głupota to..
-No co..?
-Oj zamknij
się!- warknęła i przycisnęła swoje usta do jego.
Chłopak cofnął
się o krok. Dziewczyna wykorzystała sytuację położyła ręce na jego
rozgrzanej szyi. Stefan wydał cichy pomruk i położył ręce na jej talii.
Z delikatnego pocałunku przerodziła się prawdziwe pożądanie. Podniósł
dziewczynę i położył na łóżko. Agnes błądziła rękami padając jego ciało.
-Tęskniłem-
mruknął.
-Ja też-
przerwała pocałunek spojrzała w jego oczy.
-Wybaczysz
mi?
-Może…?-
przewróciła siebie i chłopaka.
Teraz ona
górowała. Siedziała na jego biodrach. Trzymali się za ręce jak szczęśliwa para.
Usiadł prosto. Objęła go nogami aby nie spaść z krawędzi łóżka.
-Żałuje co
zrobiłem. Zrobię wszystko aby byś była szczęśliwa.
-Wiem. Mogę
się poprosić o jedną rzecz?
-Jaką?- w
jego oczach zabłysła nadzieja.
-Pocałuj
mnie- Stefanowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.
-No ja nie
wiem, za każdym razem gdy was spotykam to wy prawie jesteście w łóżku- do
pokoju wszedł Simon jakby niby nic.
Agnes
westchnęła i usiadła obok Stefana.
-Puka się-
mruknął.
-Pukałem.
Nie moja wina, że nie słyszeliście. Prawie się zjedliście-wybuchnął śmiechem.
-Zabije cie
kiedyś.
-Dobra tylko
powiedz kiedy chce wykupić sobie miejsce na cmentarzu.
-Po co
przyszedłeś?- spytała Agnes.
-Wracamy na
instytutu i kazano mnie męczynika przyjść po was.
-Ja tu
zostaje- powiedziała stanowczo.
-Ale…-
zaczął Stefan.
-Muszę.
Proszę. Nie każ mi iść!
-No dobrze-
westchnął.- A ciebie- zwrócił się do Simona- Zatłukę w salonie.
-Dobranoc-
powiedzieli jednocześnie.
-Dobranoc-
szepnęła.
================================
Rozdział do d### Sceny pocałunku BEZNADZIEJA.
Nie jestem dobra w te klocki. Przepraszam! Jeszcze do tego krótki. Zero akcji! Zabijcie mnie ;-;
Nie postarałaś się WSTYD!! 🐸😊
OdpowiedzUsuńWybacz;-;
UsuńNext! *0*
OdpowiedzUsuńNext! :D
OdpowiedzUsuń