piątek, 18 września 2015

Żałuje :(

NASTĘPNEGO DNIA!
Brązowowłosa obudziła się z bólem głowy. Zanim dobrze otworzyła oczy zauważyła, że jej włosy wróciły do poprzedniej długości. Uśmiechnęła się do swoje odbicia. Wyciągnęła stelę i narysowała runę leczniczą Po chwili poczuła ulgę. Przebrała się wygodne rzeczy i ruszyła do kuchni. Gdy usłyszała nieznajome głosy schowała się za posągiem i niegrzecznie posłuchała oraz zerknęła nowo przybyszy. Gdy zobaczyła brunetkę serce stanęło jej do gardło. Dziewczyna, która siedziała na blacie całowała Stefana. Po policzkach słynęły gorzkie łzy. Odwróciła się na pięcie i pobiegła do pokoju.  Odnalazła plecaczek i zapakowała najważniejsze rzeczy. Napisała, krótki pożegnalny list i otworzyła okno. Mieszkała na drugim piętrze więc bez problemu skoczyła.  Zerknęła czy nikt nie spogląda w okno i pobiegła do jedynego miejsca gdzie mogła się schronić.
                                     * * *
Stefan nie chętnie otworzył oczy. Gdy mógł to by nigdy nie otwierał oczu.  Zrzucił z siebie pościel i otworzył okno. Chłodne powietrze rozbudziło go na dobre. Przebrał się i ruszył do kuchni. W pomieszczeniu zastał Aniele i Emila.
-Dzień Dobry- powiedziała wesoło.
-Witam- rzucił sucho.
-Ktoś tu wstał lewą nogą…
-I co z tego?- warknął.
-Koleś spokojnie.- powiedział łagodnie Emil- Wiesz może czy Agnes wstała?
-A co ja wróżbita Maciej?
-Tak tylko spytałem- speszył się- Może po nią…
-Ja pójdę- burknął.
Obrócił się na pięcie i wyszedł z kuchni. Rodzeństwo spojrzało na siebie zaskoczone.  Aniela wypiła kawę do końca i ruszyła za Stefanem. Po drodze narysowała sobie znak bezszelestności. Miała nadzieje, że ją nie przyłapie. Wtedy będzie musiała się grubo tłumaczyć.
                                      * * *
Dziewczyna co chwila  sprawdzała czy nikt za nią nie idzie. Gdy doszła do domu Magnusa Bane poczuła ulgę. Niepewnie zapukała do drzwi. Czarownik bez słowa wpuścił ją do mieszkania.  Od poprzedniej wizyty  minął ledwie dzień a Bane zmienił cały wystrój mieszkania. Magnus widząc minę dziewczyny rzekł:
-Lubię zmiany. Herbaty?- kiwnęła głową.
Strzelił palcami i przed Agnes pojawiła się filiżanka herbaty.
-Cukier?
-Poproszę- znów strzelił palcami.- Dziękuje.
Magnus przysiadł się koło niej. Wziął łyk napoju i spytał:
-Czemu do mnie przyszłaś?
-Mogę u ciebie zamieszkać?
-Jeszcze nie było randki wstępnej!- mimo nieprzyjemnej sytuacji Agnes Wybuchnęła śmiechem.
-Muszę się ukryć przed…
-Stefanem.
-Skąd wiesz?- spytała zdumiona.
-Jestem czarownikiem od wielu lat i masz trochę doświadczenia. Oraz nie jestem ślepy. Widziałem jak na ciebie patrzy a ty na niego.
-Ja na niego nie patrzyłam!
-Tak jasne a ja tańczyłem w różowej sukience w Królową Dworu.
-Bardzo śmieszne- kąciki ust mimowolnie się uśmiechnęły, wypiła napój aby nie było widać jej uśmiechu.
-Pokój masz pierwszy po lewej stronie. Jeśli natkniesz się na prezes Miau  to śpisz na podłodze. Dużo zajmuje miejsca.
-Przyjmujesz chociaż jestem ci obca?
-Znałem twoje brata wiele razy zostawiał cie w mojej opiece gdy musiał wyjeżdżać. Dalej nie wierze jak takie małe dzieci się drą nawet kot nie mógł cie pokonać. Dwa stworzenia darły się w tym samym czasie.
-Wybacz.
-A tak w ogóle brakuje mi trochę towarzystwa- powiedział zgodnie z prawdą.
-Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.
-Słucham.
-Gdyby oni to przyszli powiedz, że mnie tutaj nie ma. Dobrze?
-Aha. Czyli jestem złym smokiem trzymającym księżniczkę. Ale ubrania mi nie pasują.
Strzelił palcami.  Z czarnej marynarki zmieniła się na w zieloną w łuski.  Granatowe spodnie zastąpił  ciemnozielonymi.  Teraz można było powiedzieć, że jest smokiem. Do tego kocie oczy.
-Teraz lepiej.- stwierdził.
-Też tak myślę.
                              * * *
Stefan nie zdawał sobie sprawy, że jest śledzony. Zapukał do drzwi brązowowłosej. Cisza. Znów zapukał. Zaczął się denerwować.  Zacisnął pięści.  Odczekał chwilę. Cisza.
Złapał za klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedł do pokoju.  Stefan od razu się skapnął, że coś jest nie tak. Okno było otwarte na rozcież. Gdy dostrzegł list od razu do niego pobiegł.
           Jeśli czytasz ten list to znaczy, że jest już daleko. W bezpiecznym miejscu.     Nie szukajcie mnie. Muszę przemyśleć parę spraw. Przepraszam.  Pragnę odpocząć.
                                                               Agnes.
Stefan  przeczytał parę razy treść.  Nie mógł uwierzyć, ze Agnes uciekła. Patrzył tępo na list.
-Kurwa!- wrzasnął i wybiegł do swoje przyjaciela.
Nie zapukał tylko od razu wszedł. Zastał przyjaciela czytającego książkę. Żadna nowość.  Bez słowa zabrał książkę, którą  rzucił na łóżku. Gabriel patrzył na niego z obojętnością był przyzwyczajony do takiego zachowania. Znaczy to tylko jedno opętanie było blisko albo Agnes. Stefan podał mu list.  Gdy Gabriel czytał chłopak chodził w tą i z powrotem. Po  przeczytaniu powiedział spokojnie.
-Chcę odpocząć.
-To wiem!- warknął.
Parabatai przyjrzał się dobrze chłopakowi. Miał rozszerzone źrenicę, chodził nerwową. Wiedział jedną rzecz: przemiana jest blisko.
-Wybacz, że to zrobię ale…- złapał za stolik i walnął nim przyjaciela.
Stefan nie zdążył  zareagować. Z jęknięciem osunął się  na podłogę i stracił przytomność. Przyjaciel przerzucił go sobie na ramie i ruszył do komnaty. Opętanie było blisko.
                           * * *
Stefan poczuł się cały obolały. Jakby dostał stolikiem od kawy. Chciał się złapać za głowę ale przeszkadzały mu kajdanki. Westchnął.
-Nic ci nie jest?- spytał przyjaciel.
-Po tym jak zdzieliłeś mnie stolikiem? Znakomicie.
-Musiałem.-
-Nie mogłeś najpierw zaprosić na kawę a potem zdzielić stolikiem?
-Ty nie pijesz kawy.
-Ty nie używasz tego stolika.
-Skończ.
-Jak tylko skończę balladę o groźnym stoliku.
-Więc jakie plany?- zmieniając temat
-Z stolikiem?
-Kurwa. Chodziło mi o Agnes. Mam ci przeliterować? A-G-N-E-S.
-Aaaaa. Myślałem, że chodziło ci Magnes. Ostatnio go nie biorę. Ale i tak dziękuje za troskę.
-Boże czy to widzisz a nie grzmisz…! Lepiej już pójdę.
-Moje serce będzie usychało z tęsknoty.
-O jednego debila mniej na  świecie.
-Gdzie takich tekstów się nauczyłeś?
-Książki- obrócił się na pięcie i wyszedł.
                                                 *  *  *
Agnes głaskała prezesa Miau. Kot mruczał ucieszony pieszczotą. Została sama w domu. Rzeczy odłożyła do pokoju, który bardzo się jej podobał.  Ściany zostały pomalowane na fioletowe a meble wykonane z jasnego drewna. Pokój idealny dla nastolatki. Siedziała tu od paru godzin. Nie miała co robić. Wszystkie bronie wyczyściła. Poukładała ubrania do szafy. Posprzątała cały dom. Nuda. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Dziewczyna zerwała się. Kot prychnął oburzony i uciekło kuchni. Agnes wyciągnęła miecz i zajrzała przez firankę. Stali tam jej przyjaciele.  Zamarła. Za ich plecami pojawił się Magnus.   Dziewczyna pobiegła do swoje pokoju.
                                               * * *
Stefan bardzo dobrze pamiętał swoje pierwsze opętanie. Myślał wtedy, że umiera. Czuł wtedy kości łamiące się. Nie mógł się ruszać jakby był sparaliżowany.  Nawet oddychanie sprawiało mu trudności. Potem było o wiele łatwiej.  Zazwyczaj gdy wracał do normalności kajdanki zostawały zniszczone.  Ubrania kleiły się do jego ciała. Z tego wszystkiego najgorsze były myśli. Myśli demona. Widział Alicante w płomieniach.  Śmierć, krzyki niewinnych ludzi odbijała się echem, w jego głowie. Najgorsze było widzenie siebie w bijący miecz bliskim. Ich strach w oczach były  gorszy od śmierci. Wszystko jest lepsze od śmierci.
Gdy demon opuścił ciało Stefana. Chłopak mógł odetchnąć z ulgą. Nienawidził czasu opętania. Nikt nie potrafił mu pomóc. A to wszystko z jego winny. Ściągnął zdewastowane  kajdanki.  Miał obtarte do krwi  ręce. Ucieszył się z steli, którą zostawił mu Parabatai.  Runa lecząca przyniosła mu ulgę. Chwiejnym krokiem wyszedł z komnaty i ruszył do swoje pokoju.
Wziął szybki prysznic i zwołał: Izzy, Norę, Gabriela i Simona.  Pokazał im liścik zostawiony przez Agnes.  Wbrew jej woli rozpoczęli poszukiwania.
Na samym początku poszli do jej starego domu, który legł w gruzach. Rozpoznali demoniczny ogień, który na szczęście został ugaszony. Sprawdzili czy nie ma w okolicach demonów. Potem ruszyli do Magnusa.  Ten pomysł podrzuciła  Nora. Wielki czarownik Brooklynu był ich jedną nadzieją. Stefan zapukał do drzwi.
Simon rozejrzał wokół. W ostatniej chwili zobaczył ruszającą się firankę. A może mu się przywidziało? Spojrzał jeszcze raz w stronę okna.  To mogło być tylko złudzenie.
-Co was do mnie sprowadza?- spytał radośnie Magnus.
-Widziałeś Agnes?- spytał zniecierpliwiony chłopak.
-A może porozmawiamy w salonie? Nie chcę zniszczyć sobie reputacji gadając z wami- mruknął.
-No dobra- burknął chłopak.
Weszli do salonu. Stefan uważnie się rozglądał po pomieszczeniu. Magnus lubił bardzo zmiany. Salon był ozdobiony symbolami z Japonii.  Nagle uwagę chłopaka przykuł włos na firance.
-Kawa czy herbata?
Wstał udając się rozciąga.  Niezauważalnie podszedł do okna.  Magnus zatracił się w konserwacji z innymi. Ściągnął włos z firanki. Odwrócił się do plecami i narysował na wierzchu runę szukającą i przyłożył do niej włos. Pierwszy pokój po lewej stronie.
Spojrzał na przyjaciół rozmawiający z czarownikiem. Gabriel wyczuł je wzrok.  Pokazał schody i ruszył do nich. Parabatai niewidocznie kiwnął głową i powrócił do rozmowy.
                                     * * *
Agnes siedziała na łóżku. Próbowała uspokoić galopujące serce. On tu jest. Próbowała od niego uciec lecz on zawsze ją znajdzie.
                                 * * *
Stefan wyciągnął stelę i narysował runę otwarcia. Gdy wszedł dziewczyna ani drgnęła. Zamknął starannie drzwi i schował narzędzie do kieszeni. Gdy podszedł na tyle blisko dziewczyna rzuciła się na niego. Dzięki wadzę i lat treningów. Chłopak przygwoździł dziewczynę do ściany.
-Wynoś się- warknęła.
Próbowała się wyrwać z marnym skutkiem.  Chłopak opierał swoim ciałem o jej. Czuła jego oddech na policzku, Był niebezpiecznie blisko.
-Chcę porozmawiać.
-O tym jak mnie zdradziłeś? Śmiało! Chętnie posłucham.
-Nie chciałem tego!
-Ta.. jasne! Wielki pan Stefan nie chciał pocałować innej?- prychnęła-To czemu odwzajemniłeś pocałunek?!- zamrugała parę razy odpędzając łzy.
-Byłem zdruzgotany!- warknął
-Niby czym!? Źle ułożonymi włosami?- syknęła.
-Usłyszałem jak musisz się chcesz tylko PRZYJAŹNIĆ. Wiesz jak się poczułem?! Jak ostatni śmieć!
-Co?! Kiedy to ci niby powiedziałam?!
-W Alicante rozmawiałaś z Izzy!
-Jak byś dobrze słuchał to mówiłam coś innego. Jesteś cholernym idiotą!
-No wyrzuć się co chciałaś mi powiedzieć!- zachęcił ją.
-Ty cholerny dupku! Gdyby nie twoja głupota to..
-No co..?
-Oj zamknij się!- warknęła i przycisnęła swoje usta do jego.
Chłopak cofnął się o krok.  Dziewczyna wykorzystała sytuację położyła ręce na jego rozgrzanej szyi.  Stefan wydał cichy pomruk i położył ręce na jej talii.  Z delikatnego pocałunku przerodziła się prawdziwe pożądanie. Podniósł dziewczynę i położył na łóżko.  Agnes błądziła rękami padając jego ciało.
-Tęskniłem- mruknął.
-Ja też- przerwała pocałunek spojrzała w jego oczy.
-Wybaczysz mi?
-Może…?- przewróciła siebie i chłopaka.
Teraz ona górowała. Siedziała na jego biodrach. Trzymali się za ręce jak szczęśliwa para. Usiadł prosto.  Objęła go nogami aby nie spaść z krawędzi łóżka.
-Żałuje co zrobiłem. Zrobię wszystko aby byś była szczęśliwa.
-Wiem. Mogę się poprosić o jedną rzecz?
-Jaką?- w jego oczach zabłysła nadzieja.
-Pocałuj mnie- Stefanowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.
-No ja nie wiem, za każdym razem gdy was spotykam to wy prawie jesteście w łóżku- do pokoju wszedł Simon jakby niby nic.
Agnes westchnęła i usiadła obok Stefana.
-Puka się- mruknął.
-Pukałem. Nie moja wina, że nie słyszeliście. Prawie się zjedliście-wybuchnął śmiechem.
-Zabije cie kiedyś.
-Dobra tylko powiedz kiedy chce wykupić sobie miejsce na cmentarzu.
-Po co przyszedłeś?- spytała Agnes.
-Wracamy na instytutu i kazano mnie męczynika przyjść po was.
-Ja tu zostaje- powiedziała stanowczo.
-Ale…- zaczął Stefan.
-Muszę. Proszę. Nie każ mi iść!
-No dobrze- westchnął.- A ciebie- zwrócił się do Simona- Zatłukę w salonie.
-Dobranoc- powiedzieli jednocześnie.


-Dobranoc- szepnęła.  
================================
Rozdział do d### Sceny pocałunku BEZNADZIEJA.
Nie jestem dobra w te klocki. Przepraszam! Jeszcze do tego krótki. Zero akcji! Zabijcie mnie ;-;

4 komentarze: