Strony

Menu

piątek, 17 lipca 2015

Trening!

Za 12 kom będzie następny! Przepraszam, że krótki ale brzuch mnie boli i nie miałam sił pisać... Możemy się umówić, że gdy będą 12 kom to będę miała 2 dni na napisanie rozdziału? Bo nie wyrabiam się :/ Napiszcie co o tym sądzicie :)
=================================
Nim zamkłam oczy nastał już ranek. Z wielką niechęcią przetarłam oczy. Na szafce leżał ogromny pakunek. Podeszłam do niego. Był w szorstkim dotyku. Otworzyłam karteczkę, która leżała na podłodze.
TWÓJ NOWY STRÓJ PANIENKO. SOPHIE. UBIERZ GO OD RAZU BO POŚNIADANIU PANIENKA MA TRENNIG J
Rozerwałam opakunek. W rękach trzymałam grube zielone spodnie, białą za dużą  koszule i traperki.  Zestaw na pierwszy rzut oka wydawaj się ciężki ale jak go się ma w rękach to jest lekki. Jedną ręką zabrałam bieliznę i ruszyłam do łazienki. Byłam podekscytowana pierwszym treningiem…
! ! !
-Jeszcze pięć okrążeń Agnes!- krzyknął zielonooki.
-Co!?-wysapałam- Już nie mam siły robię już 50 okrążenie!- stanęłam na środku pomieszczenia. Zielonooki spojrzał na mnie niezadowolony.  Schowałam głowę pomiędzy nogi. Moje serce zagłuszało moje myśli. Wzięłam parę głębokich oddechów. Musiałam zamknąć oczy bo zakręciło mi się w głowie.
-Agnes…?- spytał z troską zielonooki.
-Avade Kedavra śmieciu!- syknęłam.
-Dobra odpuszczę ci bieganie. Zajmijmy  się teraz od nauczenia cie wyskoków.
-Czego?!- podniosłam głowę.
-Jak będziesz walczyłam z demonem to nie możesz tylko biegać, musisz skakać, obracać się lub rzucać na boki. Spokojna twoja rozczochrana! Twoje ubranie zostało uszyto z takie materiału, że nie będziesz miała żadnych zadrapań…
-A siniaki?- spytałam.
-To ja pójdę po linę- powiedział zmieniając temat.-Zaraz przyjdę.
-No- przewróciłam oczami i położyłam się na posadzce.
Mogłam chwilę odsapnąć. Mój oddech wreszcie się wyregulował. Wszystkie moje mięśnie krzyczą z bólu. Jutro będę miała takie zakwasy, że o matko… Teraz marzy mi się długa kąpiel. Gdyby nie poszła z Aleksem, który gdzieś teraz jest, to aktualnie spałam bym w łóżeczku. Czekała… a nikogo bym już nie czekała… Nie ważne!
-Agnes?- kto mnie woła?
-Tak mnie zwą, tak mnie nazwą w dniu moich narodzin- mruknęłam, niezadowolona z przerwania mi odpoczynku.
-Bella zabrała linę teraz będziesz uczyła się walki bronią z Stefanem- wystarczy jego imię  aby moje serce zamarło.
-A nie macie innej liny?- spytałam z przekąsem.
-Mieliśmy ale z nudów ją zepsuliśmy…
-Aha. To już teraz mam iść? Bo mi się nie chcę… Za niesiesz mnie?- zielonooki przewrócił oczami.
-Nie ma tak łatwo. Wstawaj- powiedział stanowczo.
Podał mi rękę.
-Czyli jednak mnie weźmiesz?- z uśmiechem na ustach przekręcił głową.
-Szkoda- złapałam jego  dłoń.
-Wiesz gdzie iść?
-Nom. Gabriel jak idzie Simonowi?- otrzepałam się z niewidzialnego kurzu.
-Lepiej niż tobie- pokazałam mu język i ruszyłam do drzwi.
Starałam się iść jak najwolniej lecz i tak w mgnieniu oka dotarłam do zbrojowni. Moje nabrały rumieńców. One zawsze mnie zdradzą! Agnes spokojnie to tylko Stefan, który jest zabójczo przystojny… Dość! Otworzyłam drzwi. Stefan siedział tyłem do mnie. Miał na sobie biały podkoszulek i zielone długie spodnie, które są podobne do moich. Zielonooki też był dzisiaj tak ubrany. Chyba zieleń to ulubiony kolor nocnych łowców. Podeszłam bliżej. Nie zdawał sobie sprawy, że tu jestem. Nucił sobie jakąś piosenkę. Wytężyłam słuch:
-… ,,Czerń do polowań w nocy, Na śmierć i żałobę – biel, Złoty dla panny młodej w sukni weselnej, A czerwony do rzucania czarów. Biały jedwab dla naszych palonych ciał,... A niebieskie chorągwie, gdy wracamy przegrani. Płomień ku narodzinom Nefilim, I by oczyścić nas z grzechów. Szarość ku niezliczonej wiedzy, A kość dla tych, którzy nie starzeją się. Szafranowe światła marszem zwycięstwa, A zieleń lecząca nasze złamane serca. Srebro przeznaczone do wież demonicznych, A brąz ku nawoływaniom złych mocy.”- czyi to nie piosenka tylko wierszyk.
-Stefan?- puknęłam go w ramię.
-Jak cie zaraz Gabriel puknę. A to ty. Myślałem, że to…
-…Gabriel- dopowiedziałam.
-Ta- mruknął i odłożył broń.- Dzisiaj nauczę cie posługiwać bronią i nie tylko.
-Aha- spojrzał na mnie z ukosa.
-Jak już wiesz każdy nocna łowca jest zaopatrzony w stele. Stela jest dla nas najważniejszym elementem. Produkują go Żelazne Siostry.  Dzisiejsza lekcje przeznaczę na nauczenie cie podstawowych run. Jeśli znajdę w ogóle miejsce a twoim ciele. Masz ich więcej niż normalny dorosły. To prawda, że na plecach masz niedokończoną runę Angelic Power?
-Tak. Alex wspominał mi kiedyś jak ukończę 18 rok życia. To końców będę miała skrzydła, które pomogą mi zabić Mery.- imię złej bliźniaczki przyprawiało mnie o dreszcze.
-Aha- rzucił oschle.- Masz stele- rzucił mi narzędzie.
-Mógłbyś być miłym nauczycielem- syknęłam.
-A ty nie wkurzającą uczennicą. Więc zamknij się!
Czara się przelała. Podeszłam do niego i stelą mu przyłożyłam. Złapał się za policzek. Na jego policzku oznaczyła się stela. Spojrzał się na mnie z nienawiścią. W pierwszej chwili myślałam, że mi odda.
-Ciesz się, że nie uderzyłaś Beli ona by ci oddała. Jak się nauczysz posługiwać nożem to nawet będzie dobrym nocnym łowcom.
-Dziękuje- rzuciłam.
-Pierwszą runą jaką na mnie narysujesz jest Iratze. Jest to runa lecząca. Dzięki niej możesz kogoś lub siebie bezboleśnie uleczyć. Pokaże ci jak ona wygląda daj rękę.
-Nie trzeba ja już użyłam- podniósł jedną brew.
-Naprawdę? To dobrze- podszedł do okna.
Za nim zrozumiałam co chcę zrobić jego ręka była pod drugiej stronie.  Krzyknęłam zdumienia. Przekręcił dłonią oglądając ją. Wyjął małe szkiełka i wytarł sobie o spodnie jakby niby nic. Usiadł na stołku i podał mi rękę.
-Jak wiesz to rysuj- jego twarz nie wyrażała uczuć.
Jedną ręką trzymała jego nadgarstek drugą stelę.  Stefan patrzył się na mnie w skupieniu. Nie zatrzymując dłoni narysowałam runę, która wsiąkła w jego w skórę. Nie pewnie zobaczyłam na rękę. Przestała krwawić. Uff. Mogłam odetchnąć z ulgą.
-No poradziłaś sobie.- wytarł o spodnie resztki krwi z dłoni- Teraz kolejna runa…
I tak całe popołudnie. Nauczyłam się wszystkie runy.  Niestety załapałam się też na skakanie. Mój pierwszy raz… Szkoda gadać.  Chłopacy się ze mnie śmieli. Miałam ochotę im przyłożyć. Gdy Alex, którego nie widziałam dłuższy czas. Pomógł mi z skakanie i obrotami. Chłopakom aż ko para opadła !


Bella zaprosiła nas wieczorem na imprezę…

12 komentarzy:

  1. Jak dla mnie możesz pisać rozdział przez te dwa dni po dwunastu komentarzach :) Rozdział jak zawsze świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudo ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny rozdział (◕‿◕)

    OdpowiedzUsuń
  4. kopara opadła XDDDD
    leje XD Swietny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam że Stefan przeprosi Agnes :/ ale rozdział cudowny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. UBÓSTWIAM !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Daj już rozdział :(!

    OdpowiedzUsuń
  8. Geniale jak zawsze <3 jak na cie Gabriel zaraz pukne :')
    P.S Dwa nowe rozdziały w jeden dzień staram się (czyli chamska reklama :') )
    www.marzenie-byc-szczesliwym.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz szybko !

    OdpowiedzUsuń