Strony

Menu

poniedziałek, 27 lipca 2015

Jestem potworem...

 Rozciągnęłam się jak kotka. Jest już popołudnie. Dzisiaj mam wolne, trening został przeniesiony na jutro. Miałam w planach pozwiedzać instytut.  Simon poszedł na miasto z Norą. Bella wyszła na randkę z Gabrielem. Tak dobrze słyszycie na randkę!  Dziewczyna słuchała głośno muzyki i nie słyszała pukanie Gabriela.
Wkurzony zielonooki wyszedł do niej przez okno i spytał czy pójdzie z nią na randkę. Od razu się zgodziła. Jak mi to opowiadała to miałam ochotę iść i mu pogratulować. Długo Bella czekała aż ten pajac ją zaprosi na randkę. Stefan… wyruszył do Indrisu z Haus'em i Sophie. Więc dzisiaj jestem sama. Chciałam się z nimi zabrać ale powiedzieli, że nie jest to dobry moment. Clace o mnie jeszcze nie wie.   
Ubrałam na siebie czarne, dresowe spodenki i białą koszulkę z napisem " Myślę, więc wyjdź albo najlepiej umrzyj. Zrób to drugie dla świętego spokoju". Do tego stare trampki. Zaplotłam dwa warkoczę i związałam gumką. Odnalazłam telefon oraz słuchawki. Włączyłam ulubioną piosenkę i ruszyła w stronę korytarzy. Po drodze zabrałam stele i  sztylet. Bella w biła mi do głowy, że nie ważne gdzie się jest zawsze musisz być uzbrojonym.  W rytm muzyki szłam w nieznane mi korytarze.
Gdy chciałam iść w stronę ponurej części zawsze ktoś mnie zatrzymywał. Nigdy nie udało mi się tam dojść. Dzięki, że nikogo nie było miałam okazje iść tam. Gdy zagłębiałam bardziej się lampy coraz mniej się pokazywały. Nie wiem ile szłam. 10 minut? Może 20 minut? Nie wiem… Wyłączyłam telefon i wrzuciłam go do pojemnej kieszeni.
Do moich uszu dotarły dziwne dźwięki, jakby trzask kości. Po moich plecach przeszedł nie przyjemny dreszcz. Żałuje, że nie mam przy sobie miecz alba bata.  Zamarłam. Rozejrzałam się wokół. Znów odezwał się ten dźwięk wraz z jękiem.
Kogoś tutaj trzymają?! Na kostkach narysowałam runę Soundless (bezdźwięczność) i pobiegłam w stronę tych niepokojących dźwięków. Na wypadek wyciągnęłam z trampka sztylet. Bezszelestnie poruszałam się po korytarzu. Gdy dobiegłam do celu. Miałam przed sobą mosiężne drzwi. Jęki stawały się coraz głośniejsze. Nacisnęłam klamkę. Nic. Z irytowana  z braku myślenia. Wyciągnęłam stelę i narysowałam runę Openinng Marks. Drzwi zaskrzypiały. Pewnym krokiem weszłam w ciemność. Na początku niczego nie zobaczyłam. Gdy podeszłam bliżej. Moim oczom pokazał się zmasakrowany chłopak zapięty w kajdanki. Miał brudną twarz od krwi. Cofnęłam się o krok. Źle stając na podłogę straciłam równowagę i z hukiem opadłam na kamienną posadzkę. Chłopak podniósł głowę.
-Agnes?- wychrypiał.
-To ja-  przybliżyłam się do niego.
-Lepiej stąd wyjdź- gdy spojrzałam w jego oczy wiedziałam kto to.
-Stefan ty..
-Jestem odrażający. Wiem- spuścił głowę.
-Ja…
-Nie chciałaś tego powiedz ale o tym pomyślałaś- westchnął.
-Czemu jesteś uwiązany? Jesteś cały we krwi!
-Nie dotykaj mnie. Jestem potworem.- odwrócił głowę- Błagam cie Agnes. Jeśli ci na mnie zależy to wyjdź. Dopóki nie będę miał ataku. Jak mnie zobaczysz w takim stanie to nigdy mnie nie pokochasz.
-Jak mam cie kochać jeśli nie znam ciebie całego.- przyłożyłam czoło do jego czoła.
-Czasem lepiej nie znać człowieka od złej strony.- prychnął.
-A może ja chcę?- w jego oczach zobaczyłam niedowierzanie.
-Uwierz mi nie chcesz.- zagryzł wargę.
-Co jest? - spytałam zaniepokojona.
-On wraca- popchnął mnie- Błagam Agnes!
Zacisnął ręce aż zbielały mu kostki.  Krzyknął żałośnie. Zaczął się miotać.  Co chwila z jego gardła wychodziły jęki, które słyszałam na korytarzu.
-Wyjdź…
-Nie- powiedziałam stanowczo, spojrzał na mnie błagalnie.
Muszę mu jakość pomóc, gdyby był jakiś sposób… No tak Alex! On jest Aniołem stróżem będzie mógł mi pomóc!
-Zaraz przyjdę- wybiegłam na korytarz.- Alex!
-Tak księżniczko?- przede mną pojawiła się postać Aleksa.
-Nie da się jakoś pomóc Stefanowi..? On cierpi. Błagam cie Alex. Wiem, że widziałeś to co ja…- oczy zaszkliły mi się oczy
-Jest jeden sposób ale  bardzo bolesny..
-Mów!- ponagliłam go.
-Pocałunek Anioła. On ma w sobie klątwę demona, która jest w jego krwi. Ciszy Braci mu nie pomogą. Pocałunek Anioła wypali złą krew nie na zawsze tylko na jakiś czas. Lecz jest jeden problem.
-Jaki?- spojrzałam  na drzwi.
-Jeśli go pocałujesz przez twoje ciało przejdzie niesamowity ból, który jest tak silny, że wydaje ci się, że umierasz, Zgadzasz się na to?- wzięłam głęboki oddech i przytaknęłam- Ten przekaże ci anielski pocałunek, który oddasz Stefanowi, rozumiesz?
-Tak- przybliżył się do mnie, delikatnie swoimi "ustami" dotknął moich.
Przeszedł po mnie prąd. Cofnęłam się. Wskazał głową drzwi i zniknął. Wzięłam głęboki oddech i wróciłam do Stefana. Rzucał się jak opętany.   Łańcuchy zgrzytały gdy się poruszał.
-Stefan- powiedziałam łagodnie, nie zareagował jakby mnie tutaj nie było.
Kucnęłam przy nim. Głowę zwróconą miał ku podłogę gdy zobaczył moje kolana. Spojrzał na mnie. Przestał się szarpać. -Teraz Agnes masz okazje.- powiedziałam do siebie. Złapał go za włosy i przyciągnęłam do pocałunku. Gdy nasze usta się styknęły przez moje ciało przeszedł ból,  o którym mówił Aleks. Nie zważając na ból, który rozrywał mnie od środka całowałam dalej Stefana. Przez moment siedział jak zaklęty. Po jakimś czasie oddał pocałunek.
 Brakowało mi tchu… Sił też. Stefan rozluźniał mięśnie. Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Jeszcze trochę- krzyczałam do siebie w myślach. Oderwał się ode mnie. Ból, przeszywając do śpiku kości zniknął jakby go nie było. Przełknęłam ślinę. Gdy wyrównałam oddech, uśmiechnęłam się do Stefana, który patrzył na mnie zdziwieniem.
-Uratowałaś mnie- bardziej zapytał niż stwierdził.
-Jak widać- parsknął-Trzeba ściągnąć z ciebie kajdanki i opatrzyć.
Wyciągnęłam stelę i narysowałam na gruby kajdankach Openinng Marks. Z hukiem opadły na ziemie. Pomogłam Stefanowi wstać. Moja koszulka zaczerwieniła się od krwi.  Objęłam w tali chłopaka i zaciągnęła do wyjścia.
                           ! ! !
 -Czemu jesteś taki poharatany?
-Co tutaj robisz?- nie odpowiadając na moje pytanie.
-Ciekawość- prychnął.
-Pierwszy stopień do piekła- przewróciłam oczami.-Skręć teraz w lewo.
-Wkurzyłeś mnie. A ja tutaj chciałam się przebrać za pielęgniarkę i cię wyleczyć. A ty jesteś dla mnie nie miły. Foch.
-Nosz kurde!- przewróciłam oczami- Zatrzymaj się to tutaj.
Wolną ręką otworzyłam drzwi. W jego pokoju rzucał się biały kolor. Białe ściany, łóżko, pościel. Wszystko! Pomogłam usiąść chłopakowi.
-Łazienka?
-Obok szafy są drzwi.
W łazience wzięłam pierwszy lepszy  ręcznik i zamoczyłam go w wodzie. Spojrzałam na siebie w lusterku, które było pod umywalką. Miałam brudne odsady i  krwi ubrania, ręce nogi. Westchnęłam. Stefana zastałam gdy ściągał koszulę.
-Czekaj- położyłam ręcznik na szafce.
Delikatnie pomogłam mu ściągnąć koszulę, która przyczepiła się do skóry. W milczeniu wytarłam krew. Ręcznik, który był biały stał się damskim ręcznikiem. Kilka machnięć stelą i na plecach pojawił się runa lecząca. Stefan westchnął z ulgi i przeprosił mnie i ruszył do łazienki. Rozejrzałam się po pokoju. Nie wiele miał rzeczy. Podeszłam do półki. Koło sztyletu i piłki leżało odwrócone zdjęcie. Wyglądało dość staro. Przestawiało kobietę trzymającą w ręku dziecko.
-To moja mama- powiedział Stefan.
Odwróciłam się w stronę Stefana. Od razu tego pożałowałam. Stał w samym ręczniku. Spojrzałam na zdjęcie. Moje policzki nabrały purpury.
-Śliczna- zagryzłam wargę.
-Zostaniesz?- przytaknęłam dalej patrząc na zdjęcie.
Usłyszałam otwieranie szafy i trzaśniecie drzwiami. Matko boska. Wypuściłam powietrza. Co to było?!  
-Twój przyszły chłopak- przewróciłam oczami, ten jak coś powie.
Usiadłam z powrotem na łóżko. Ale Stefan podobny jest do swojej mamy. Te same brązowe oczy, proste włosy. Szkoda, że ja nie mam zdjęć mamy gdy mnie przytula. Westchnęłam. Brakuje mi jej. Czemu akurat ja nie mam rodziców? Nigdy już ich nie poznam… Nigdy im nie powiedziałam, że ich kocham. Chociaż ich zobaczyć przez moment. To nie jest możliwe. Po moich policzkach poleciał ciurkiem gorzkie łzy. Gdy usłyszałam zakręcenie prysznicu. Wytarłam koszulką oczy. Mogę się założyć, że są już czerwone. Jestem sama. Nikt mnie nie potrzebuje. Chcę umrzeć.
-Agnes?- spytał Stefan, odwróciłam głowę gdy usiadł koło mnie.
-Nic mi nie jest.- powiedziałam obojętnym głosem, położyłam zdjęcie na szafkę.
-Mnie nie okłamiesz. Proszę, spójrz na mnie.- złapał mnie za podbródek i zmusił aby mu spojrzała w oczy.
-Nic mi nie jest- powtórzyłam.
-Tak? To czemu płakałaś?- westchnęłam- Chodź tu do mnie.
Usiadłam na niego rozkrokiem i przytuliłam się do jego ramienia. Jego dłoń gładziła moje plecy. Jezu jak mi dobrze. Tak może być zawsze…
-Powiesz mi czemu płakałaś?
-Tęsknię za rodzicami- bardziej wczepiłam  się w chłopaka.
-Ci których kochamy nigdy nas nie opuszczają są tutaj.- położył dłoń na sercu- Agnes?
-Tak…?
-Tęsknisz za nimi bardzo?- przytaknęłam.
-To chodź- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę korytarzy.
              ! ! !
-Co ma jedzenie to tęsknoty?- spytałam zdziwiona.
-Jedziesz wypełnisz pustkę. A tak w ogóle jestem dobrym kucharzem- wypiął dumnie pierś.
-To czemu Sophie zawsze wrzuca cie jak  próbujesz coś ugotować?
-Bo się nie zna!
-Ja się nie znam?!- do kuchni weszła wściekła Sophie.
-Znaczy…- Stefan zaczerwienił się.
-Oddawaj to- zabrała mu nóż- Jeszcze rozwalisz tą kuchnie za nim Agnes powie "Stefan"- usiadł obrażony koło mnie.
-A tak w ogóle czemu Agnes jesteś cała brudna?- spojrzałam na ubranie.
-Zapasy. Stefan na dworze bawił się ze mną zapasy.
-Aha…- chyba mi nie uwierzyła- Wykąp się. Jak cię inni zobaczą to. Pomyślą, że demon cię zaatakował.
-Dobra…
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam niebieską sukienkę. Włosy rozpuściłam. Dzięki dwóch warkoczyki teraz falujące włosy spadały mi na plecy. Zmieniłam z starych trampek na białe sandałki. Stanęłam przed lustrem. Obróciłam się wokół swojej osi. Mogę powiedzieć, że wyglądam ślicznie. Radosna wróciłam do kuchni. Gdzie cała reszta domowników.
-Hej!- przywitali się.
-Powiedziałbym ci, że ładnie wyglądasz ale Bella wygląda lepiej- powiedział zielonooki.
Z uśmiechem przewróciłam oczami. Usiadłam pomiędzy Stefanem a Norą, która zawzięcie rozmawiało z Simonem. Nie miał zadowolonej miny.
-Co jest?- spytałam gdy Sophie położyła górę naleśników.
-Sprzeczamy się kto jest lepszą postacią z "Władców Much". Maślanka czy Czesiek?
-Oczywiście, że Czesiek!
-No nie! Nawet ty przeciwko mnie! Foch- tupnął nogą jak dziecko-Z przytupem.
-Jak dzieci!- powiedziała Bella.
-Zgadzam się z tobą!- powiedział zielonooki.
-Teraz jak jesteśmy parą to musisz się ze mną we wszystkim zgadzać- wyszczerzył zęby.
-Czy moja córka ma chłopaka? Gabriel do mojego gabinetu- powiedział Haus.
W kuchni zapadła cisza.
-Dobrze- ruszył za właścicielem, Sophie westchnęła.
-Pójdę lepiej tam- rzuciła ścierkę i skierowała się do gabinetu.
-Stawiam 10 dolców, że Gabriel będzie miał przejebane!- powiedział Simon.
-Ja 30, że będzie musiał coś zrobić- przewróciłam oczami.
-Stefan, Simon serio się o takie głupoty zakładacie?- przytaknęli.
-Agnes, Nora jesteście świadkami!- przytaknęłyśmy.
-Przetnij Noro nasze ręce- powiedział Simon.
Jak powiedział tak zrobiła. 
-Jakie plany na dzisiaj ?- powiedziała Bella, która przeglądywała się zakładowi podejrzliwie.
-Idę poćwiczyć- wzięłam naleśnika z talerza.
-Ja z Simonem będziemy oglądać "Władcy Much".
-Będę denerwował ludzi jak zawsze albo pójdzie gdzieś pójdę.
-Aha- klasnęła w dłonie wszyła.
Każdy rozszedł się do swoich pokoi.
W sukience nie będę ćwiczyła! Przebrałam się w strój do ćwiczeń. Biała obszerna koszula, zielone długie spodnie i traperki. Nikogo w sali nie było. Na sam początek się trochę rozciągnęłam. Zrobiłam parę okrążeń. Gdyby moje nogi stawiały opór powolny krokiem ruszyła do zbrojowni, która znajdowała się koło sali d ćwiczeń. W pomieszczeniu znalazłam Stefana.
-Co dusza pragnie?- wyciągnął miecz z ściany.
-Potrzebuje o tego miecz- zabrałam mu ostrze z dłoni.
-To może pojedynek?- wyciągnął drugi miecz.


-Z przyjemnością..
===================================
Wow! Dziękuje za tyle komentarzy :) Miałam jutro wstawić rozdział ale wstawiam dzisiaj. Więc mam nadzieje, że wam się podoba. Kto dalej myśli, że Agnes  Stefan mają być razem? A zielonooki z Bellą? Nora i Simon to dobre połączenie? Czekam na wasze opinie :D
13 KOMENTARZY I BĘDZIE NASTĘPNY   

8 komentarzy:

  1. Czekam na next! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo ona się nie zna!
    Ja się nie znam!?
    Ten teks jest najlepszy ^^
    Powracam długo mnie nie było ;) *.* Genialny jak zawsze czekam na następny XD
    No to należy się chamska reklama ^^
    www.marzenie-byc-szczesliwym.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko!
    Ten blog jest genialny dopiero co tu weszłam ! <3 *-*
    Jaram się! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko!
    Ten blog jest genialny dopiero co tu weszłam ! <3 *-*
    Jaram się! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko!
    Ten blog jest genialny dopiero co tu weszłam ! <3 *-*
    Jaram się! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne <3

    Zapraszam na mojego bloga http://ssanderka.blogspot.com/ :) :)

    OdpowiedzUsuń